Odkryłam
w sobie nową pasję. Jestem ogrodnikiem! Nie miałam pojęcia że tworzenie ogrodu
i dbanie o niego przyniesie mi tyle radości i satysfakcji. Obecnie każdy dzień
zaczynamy z mężem od kawy na tarasie kiedy to ja wyznaje swoją miłość krzakom
pomidorów i kwiecistej bugenwilli, delikatnie zdradzając ich czasem z
kaktusami. Wojtek śmieje się ze mnie, ale przyznaje że nigdy nie widział tak
wysokich krzaków pomidorów, więc coś w tej mojej miłości jest, że wyginają się
prawie na 3 metry.
Do uprawy
własnych warzyw namówiła mnie koleżanka. Choć początkowo sceptycznie byłam
nastawiona do hodowania czegokolwiek w trudnych, pustynnych warunkach Kataru.
Przywiozłam z polski nam różne odmiany nasion pomidorów, ogórków, kiwano,
truskawek, poziomek,… I się zaczęło. Wszystkich wskazówek udzielała mi Maja,
która ze swojego doświadczenia wiedziała jaki jest najlepszy czas na posianie
nasion, i kiedy małe roślinki można wystawić na lejący się z nieba Katarski
żar. Teraz z moim niewielkim doświadczeniem dzielę się dalej. Może kogoś skuszę
do stworzenia swojej eko plantacji na balkonie, tarasie, czy też w ogródku.
1. Zasianie nasion
Pod koniec września
zasiałam nasiona do plastikowych pojemników by po miesiącu wybrać z nich
najlepsze okazy i przesadzić do malutkich doniczek
2. Wystawienie sadzonek na zewnątrz
Pod koniec
października wystawiałam doniczki na zewnątrz. Mające co najmniej trzy listki
wydawały się na tyle silne by znieść trudne, ponieważ jeszcze bardzo gorące dni
Katarskiego lata.
3. Przesadzenie do gruntu
12 listopada przesadziłam
sadzonki z doniczek do gruntu i okazało się że mam ich tak wiele iż mogę
obdzielić znajomych, przyjaciół i jeszcze całą klasę Natana kolegów.
Dumna z mojej eko
plantacji, każdemu podkreślałam że to POLSKIE krzaczki więc pomidorki będą
najlepsze z możliwych. W szkole Natan, akurat uczył się o etapach wzrostu
roślin. Gdy dzieci rysowały korzenie, rozmawiały o funkcji liści, kwiatach i
zapylaniu, nasz syn wpadł na pomysł że możemy dać kilka sadzonek do klasy by
jego koledzy rzeczywiście mogli brać udział w pielęgnacji rośliny i obserwować
jej wszystkie etapy wzrostu.
Ostatecznie okazało
się że możemy dać prawie 20 sadzonek tak by każde dziecko mogło zabrać swój
krzaczek pomidorków do domu. Nauczycielka była zachwycona, a Natan na koniec
powiedział że to był jego najlepszy dzień w życiu. Bo wszyscy jego przyjaciele
cieszyli się z prezentu i bardzo mu dziękowali. Rodzice większości dzieci
wysyłali mi zdjęcia sadzonek wraz ze swoimi pociechami w podziękowaniu, a ja
sama byłam nie mniej szczęśliwa że mogłam się tym podzielić.
4. Plony
Od początku lutego
miałam wiele zielonych pomidorków i zaczęliśmy zbierać pojedyncze plony.
Obecnie mamy pierwszy tydzień marca a nasze krzaczki nie tylko mają jeszcze
dużo niedojrzałych owoców ale także nowe kwiaty. Nie wiem kiedy skończy się
nasz urodzaj ;) ale oby trwał jak najdłużej.
Wraz z moją córką
jesteśmy pomidorolubami i mogłybyśmy je jeść nieustannie. Zaczynając od
bruszczetty, przez pieczone pomidory z serem halloumi, skończywszy na surowych
położonych na chlebie z masłem posypanych solą, pieprzem i szczypiorkiem.
Niezwykłe właściwości Aloesu
Ten ostatni pasował mi wizualnie do kaktusów i dlatego też go posadziłam. Jednak kiedy odwiedziła nas znajoma z Portugalii zaczęła się zachwycać moimi aloesami i tym że się tak pięknie rozrastają dzięki czemu mam więcej materiału na maseczki. Początkowo byłam zdziwiona, aż do momentu gdy wytłumaczyła mi że ona kupuje świeże liście aloesu na kilogramy w sklepie. Używa je na rany, do oczyszczania skóry, lepszego gojenia, jako ściągającą maseczkę na twarz, a nawet pije miąższ w formie oczyszczenia organizmu, przyspieszenia trawienia i na utrzymanie odpowiedniej wagi.
Nasz niewielki ogródek traktowałam głównie rekreacyjnie,
wyznaczając miejsce na trampolinę dla dzieci, ścianę do oglądania kina domowego, grilla ze znajomymi i tarasu z leżakami. Nie sądziłam że znajdzie się w nim miejsce na uprawę warzyw dzięki czemu będzie mógł pełnić funkcje praktyczne i ekologiczne nie tracąc swojego charakteru.
Brawo za metodologie i determinacje! Ja kiedys zostalam ogrodniczka z przypadku. Mieszkalismy w Emiratach i na malym ogrodku sadzilam tylko kwiaty i male krzaczki. Ktoregos razu kupilam nawoz (tzw naturalny, nie niebieskie granulki) i po jakims czasie w kilku miejscach zobaczylam male rozlinki, ktore okazaly sie pomidorami. Kilka z nich dotarlo nawet do kwietnia. To byly male, niskie krzaczki, takie jak kupujemy czasami w doniczkach. Smak malych podmidorkow byl niebywaly. Rano wychodzilam do ogrodu na "pomidorobranie". Nie bylo tego duzo ale zawsze 3-5 sztuk, ktor zjadalis y ze smakiem. Mile wspomnienie.
OdpowiedzUsuńDziękuje Czesia, w przyszłym roku chętnie podzielę się sadzonkami, gdybys juz nie znalazła nic w nawozie ;) Zgodzę się że własne pomidorki smakują najlepiej, przyprawione satysfakcją i obserwacją codziennego wzrostu. Zbliża się kwiecień a u mnie nadal mnóstwo zielonych owoców i dalej pokazują się nowe kwiaty. Pękam z dumy :D
UsuńŚwietna plantacja! :) jednak jeśli mogę coś doradzić to przy Krzakach pomidorów należy odrywac takie odrosty, aby szlo w owoce a nie krzaki :) P.S juz się nie mogę doczekać swojskich warzyw w Polsce :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za wskazówki, staram się na bierząco odrywać zbędną zieleń. Rozrastają się one w tak błyskawicznym tępie że wyniosłam juz kilkanaście reklamówek liści i stałe ich przybywa :)
UsuńWspaniale Patrycja, gratulacje! Te pomidorki wygladaja na bardzo slodkie
OdpowiedzUsuńDziekuje Iza :*, to prawda są słodkie i przepyszne : D gdybym tylko mogła to z chęcią bym Cię poczęstowała
UsuńRewelacyjnie uprawianie warzywa! Extra!!
OdpowiedzUsuńMuszę też w tym roku coś posadzic
Dziekuje :* i powodzenia
Usuńhey, swietny blog, bardzo uzaleznia! powodzenia, pozdrowienia i czekam na kolejne posty! Mags Davies :-)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo :* i pozdrawiam ciepło
Usuńrozumiem,ze brakuje Ci już w twym życiu kury domowej tematów na bloga....opisywać uprawę pomidorów...choćby była na Marsie - to żenujące..I ładne zdjęcia nic tu nie pomogą - temat o niczym.
OdpowiedzUsuńFaktycznie na bloga brak mi czasu, ale z pewnością nie tematów. Dziękuje za komplement bo rozumiem że zdjęcia są ładne, a jeśli komentarz miał być troską o moje życie "kury domowej" to proszę się nie martwić, jest aż nadto barwne.
UsuńPozdrawiam ciepło
Patrycja
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mój ulubiony wpis :). Piękne zdjęcia - jak zawsze!
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo Agata :*
Usuńdurnowaty ten post...chwalić się ogórkami i pomidorami to lekka przesada
OdpowiedzUsuń