…w domu. U mojego męża zostaliśmy przywitani po królewsku. Stół zastawiony pysznościami o których nawet nie marzyłam. Ogórki małosolne, koktajl z najbardziej aromatycznych truskawek, sezonowe warzywa i najlepsze mięsa mojej teściowej.
Od wielu lat słyszałam sformułowanie " zielone płuca Europy ", ale dopiero po roku spędzonym w pustynnym kraju doceniam to jak piękna jest Polska! Nana w drodze do domu co chwile zaczepiał mnie mówiąc " mamuś zobacz jakie lasy! ". Nasza euforia była nie do opisania, soczysta zieleń za oknem, sernik mojej mamy i zapach pełnej kobiałki truskawek…
W domu moich rodziców nawet trawa nas WITAŁA!!! Pogodę przywieźliśmy z Kataru, ale starczyło zaledwie na dwa pierwsze dni.
Nana gdy usłyszał, że termometr wskazuje 10 stopni powyżej zera to wypatrywał kiedy spadnie śnieg. Trudno było mu wytłumaczyć, że mamy lato i pomimo zimna na śnieg nie ma co liczyć.
Mimo wszystkich wspaniałych niespodzianek, najbardziej jednak zaskoczyli nas przyjaciele. Ten niesamowity tort od Kamili i Natalii powoduje, że nadal śnie.
Musiałam jak najszybciej uwiecznić go na zdjęciach, tak by mieć dowód że to nie sen.
Kilka szybkich zdjęć zanim moje dzieci zjadły tort wzrokiem. Wyciąganie malin i borówek przed obowiązkowym karmieniem żółwi bo rzekomo one nie jedzą tych owoców, w przeciwieństwie do moich maluchów.