21 września 2015

5 LAT !!!




Następnego dnia po urodzinach naszej córki świętujemy 5 lat Natana (stąd też dwa balony na jednym zdjęciu). Wcześniej wyprawialiśmy im wspólne urodziny tak jak Te rok temu, choć oczywiście były dwa torty, podwójne prezenty, a jedynie dekoracje pozostawały spójne i pasujące do obu płci. Tym razem prośby naszego synka o tort Batmana i niezliczoną ilość przyjaciół sprawiły, że przyjęcie zrobiliśmy im oddzielnie, tak jak przypada dzień po dniu.











Nie wierzę że to już PIĘĆ lat!!! Cudowne pięć lat, które chciałabym zatrzymać i za nic nie zmieniłabym ani minuty....

Sto lat, synku...!!!

18 września 2015

3 urodziny naszej córeczki









Dekoracje na tort



Pamiętacie numer 3 kartonowych domków które robiłam moim dzieciom ? Tym razem trójka idealnie pasuje mi na dekoracje urodzinowego tortu. Wykorzystałam ją ponownie, ale tym razem nasmarowałam klejem i posypałam brokatem by zmienić jej wygląd i dopasować do reszty złotych elementów urodzinowych dekoracji.


Fontanny na tort, je również posmarowałam klejem i obsypałam tym samym brokatem co numer trzy.


Ogromnie się cieszyłam, że moja córka nie prosiła mnie o tort w kształcie baletnicy, Elzy czy też Elfa. Nie tylko dla tego, że nie potrafiłabym go zrobić, ale głównie dlatego że mogłam zrobić Naked Cakes o którym już długo myślałam. 


Naked Cake to "goły tort", wersja ciasta które nie jest gładko wyrównane kremem, przez co sprawia wrażenie surowego. Bardzo mi się podoba naturalne przełożenie biszkoptu kremem i owocami, to proste a zarazem pyszne rozwiązanie które nie wymaga wielkiej precyzji więc każdy może zrobić to sam. 







Dekoracje urodzinowe

W tym roku dominowała biel, zieleń i złoto, to jasne i delikatne połączenie kolorystyczne wydaje mi się idealnie pasować na trzecie urodziny małej księżniczki. 


Kwiaty : Nie są to strojne bukiety, a jedynie delikatne pojedyncze kwiaty na stole i duże gałęzie które nad stołem są rozwieszone pomiędzy lampami owinęłam różnymi zielonymi dodatkami i kwiatkami włożonymi do niewielkich próbówek które następnie drucikiem są przywiązane do gałęzi.  


Litery : Napis HAPPY BIRTHDAY LAILA zainspirowany jest naczyniami Designletters projektu Arne Jacobsena. Na wzór jego niezwykle pięknych i prostych naczyń postanowiłam okleić kartkami soki dla dzieci. Każdy kartonik soku owinęłam białą kartką papieru sklejając go gorącym klejem z pistoletu. Litery napisałam markerem używając szablonu który można kupić w sklepach papierniczych. 


Girlanda z błyszczących pasków to pozostała dekoracja ze świąt bożonarodzeniowych i pochodzi z Ikei. 


Balon kupiłam na allegro będąc w Polsce ponieważ w Katarze sklepy z dodatkami urodzinowymi stale mają z tym problem. 





  


Objedzeni i szczęśliwi zaraz musimy szykować się na drugie urodziny. Wrzesień w naszej rodzinie to prawdziwie świąteczny czas. Urodziny obchodzę ja, moja babcia, dwójka naszych dzieci, kuzyn, wujek i moja mama, ach nie można myśleć o diecie. 


Wszystkiego najlepszego córeczko, byś rosła w szczęściu i zdrowiu. 

10 września 2015

Weekend w Oslo





Koniec czerwca, niedawno wróciliśmy z Toskanii, a już mamy bilety do Oslo. Jesteśmy bliscy decyzji by odłożyć ten wyjazd. Po pierwsze nie wiele mamy do stracenia, ponieważ zarezerwowane 2 miesiące wcześniej bilety lotnicze Szczecin – Oslo, kosztowały nas zaledwie 16 zł od osoby w obie strony. Po drugie jak zawsze trudno rozstać się z dziećmi choć to tylko trzy dni i po trzecie pomimo, że do Polski przylecieliśmy w połowie maja to jeszcze nie zdążyliśmy się nią nacieszyć. Postanowione zostajemy w Polsce. 


 Trzy dni do wylotu, włącza się gen podróżnika i zaczynamy czuć, że Oslo jest nam pisane. Lot z polski jest równy cenie biletu SKM w trójmieście, a gdybyśmy tak chcieli odwiedzić Norwegię z Kataru to poniżej trzech tysięcy złoty biletu nie znajdziemy, więc może warto skorzystać z okazji. Zaczynamy szukać noclegu, licząc na cudowną skandynawską prostotę, a widzimy obłędnie wysokie ceny za tandetę i kicz. Odstawiamy airbnb i szukamy hotelu. Jest! 217 zł za bardzo przystępny hotel Montebello *** wraz ze śniadaniem, to świetna cena w tym okropnie drogim kraju. Jak się później okazuje to właściwie cena samego śniadania dla dwóch osób więc nocleg mamy za free ;). Aż tak kolorowo nie jest ponieważ hotel pomimo że nowoczesny, czysty i godny polecenia to okazuje się iż jest częścią szpitala. Tak, należy do kompleksu medycznego. Podejrzewam, że głównie zatrzymują się tu rodziny pacjentów leczonych w tym ośrodku, choć spotkaliśmy też młodych turystów takich jak my.Nie mniej jednak śniadania są doskonałe, przyjemne miejsce o nazwie Monte Bello co powoduje że jedną noga dalej jesteśmy w cudownych Włoszech, a ponadto mamy blisko do stacji metra.  


Norwegia znajduje się na drugim miejscu w tabeli najdroższych państw świata, a ja lubię pokazywać, że podróże są dla wszystkich i można robić to tanio. Oto kilka wskazówek jak to zrobić.



Transportu z lotniska


 Wylądowaliśmy na lotnisku Rygge by dostać się do centrum miasta najlepiej skorzystać z Polskich busów. Jest to opcja kilka krotnie tańsza od wszystkich Norweskich autokarów które znajdują się zaraz przed wyjściem z lotniska. Polskiego busa jednak trzeba znaleźć, mianowicie "chowa" się on na zadaszonym parkingu po prawej stronie przy wyjściu z terminalu. Najlepiej zarezerwować miejsce przez internet na stronie polskibuss.com i za cenę 120NOK/65zł dojedziemy do centrum. Można też dołożyć kilka koron by kierowca dowiózł nas w wybrane miejsce Oslo, tak też zrobiliśmy i po 40 minutach rozmowy z rodakami byliśmy w naszym hotelu.  


Oslo - komunikacja miejska



Komunikacja miejska w Oslo jak można by się spodziewać, nie należy do najtańszych, jednak jest to najszybszy sposób na przemieszczanie się między najważniejszymi atrakcjami turystycznymi miasta. Najkorzystniej jest nabyć bilet 24-godzinny - koszt 80 NOK/43 zł, lub 1-godzinny (można się przesiadać) i kosztuje on 30 NOK/16 zł. W metrze odczuliśmy że posiadany bilet jest wyłącznie dla naszego sumienia ponieważ wszędzie były otwarte bramki i nie natrafiliśmy na żadną inna formę kontroli.   

Oslo Pass - karta turysty



 Dla turystów takich jak my przebywających w Oslo tylko przez kilka dni najlepszym rozwiązaniem będzie Oslo Pass - karta turysty, która pozwala na darmowy transport oraz wolne wstępy i zniżki do licznych muzeów czy atrakcji turystycznych. W zależności od tego, jak długo chcemy zostać w mieście, można wybrać opcję 1-, 2- lub 3-dniową (145/212/266 zł, ulgowe - połowa ceny). Karta obejmuje również darmowy rejs statkiem na Półwysep Bygdoy (linia 91). Szczegóły można znaleźć na stronie www.visitoslo.com . 


Darmowe atrakcje:


Gmach Opery w Oslo


 Jednym z obowiązkowych miejsc do zobaczenia w stolicy Norwegii jest oczywiście gmach Opery w Oslo, która znajduje się w centrum miasta w dzielnicy Bjorvika. Modernistyczny budynek położony na zetknięciu morza z lądem w miejscu pierwszego kontaktu Norwegii z resztą świata. Byliśmy tu każdego dnia o różnych porach by spacerować od zatopionego w morzu brzegu aż po dach opery podziwiając tą niezwykła budowle jak i panoramę miasta. 












Hipsterska dzielnica Grunerlokka



Poznaliśmy młodą Niemkę która od dziecięciu lat mieszka w Oslo (tak, Niemcy też emigrują za pracą) i chciała nam pokazać życie nocne tego miasta. Podzielając nasze zdanie iż Norwegia jest obłędnie droga, powiedziała że jest dzielnica dla młodych ludzi gdzie jedzenie w restauracjach jest tańsze niż w centrum, a w barach z darmowym wejściem grają muzykę na żywo. Artystyczna dzielnica Grunerlokka to modne miejsce spotkań, pełne kawiarni, barów, restauracji, sklepów i galerii. Warto wybrać się tutaj by zobaczyć jak bawią się Norwegowie, można również podziwiać stare kamienice i mury pokryte graffiti.








Park frogner



Park z 212 rzeźbami Gustawa Vigelanda to kolejne bezpłatne miejsce warte zobaczenia. Ponad milion turystów rocznie przyjeżdża tu by podziwiać  sztukę norweskiego artysty, więc nie dziwi widok tłumóm Japończyków obwieszonych aparatami, ale mimo to można znaleźć ustronne, ciche miejsce tylko dla siebie.










Przejście główną ulicą, deptakiem Karl Johans gate


 Najlepiej rozpocząć spacer przy Pałacu Królewskim, a następnie kierować się w stronę dworca kolejowego Jernbanetorget. Po drodze zobaczymy budynek Teatru Narodowego i Parlamentu. My trafiliśmy na czas parady równości co sprawiło, że całe centrum było w kolorach tęczy a w wielu miejscach odbywały się koncerty. Przy podróżowaniu bez dzieci było to dla nas jak zaproszenie do całonocnej zabawy. 







TusenFryd


Park rozrywki na który poświęciliśmy jeden dzień to dość tania opcja zabawy (182 zł za całodniowy wstęp na wszystkie atrakcje). Położony o 20 km drogi od Oslo (dojechać można autobusem z dworca głównego) jest najbardziej popularnym obiektem tego typu w Norwegii. Park powstał w 1988 roku i niestety to widać. Jego rozmiar to zaledwie 47 ha a w tym tylko jeden, drewniany, godny polecenia roller coaster, reszta nie robi dużego wrażenia. No cóż,ale jak dla rodziców którzy mogli sami się pobawić to i tak nie było źle ;).  





Podobno nie warto odwiedzać Oslo ponieważ jest takie samo jak Warszaw, a jeśli lecieć do Norwegii to tylko by zobaczyć fiordy. Takie zdanie słyszeliśmy kilka krotnie od naszych rodaków. Nie wątpię, że Norweskie fiordy robią wrażenie i z pewnością kiedyś będziemy chcieli je zobaczyć, ale by Oslo było podobne do Warszawy? Może te wysepki? Skocznia narciarska? ...albo Opera? ...może architektura drewnianych domków na wzgórzach?... 

Jak dla mnie Oslo warto zobaczyć chociażby dla samej Opery, żałuje tylko że nie udało nam się zarezerwować biletów na żaden spektakl, choć przy tak tanich biletach lotniczych nic jeszcze straconego.

Koszt weekendu w Oslo


16 zł - bilet lotniczy Szczecin-Oslo (32 zł w dwie strony) 
65 zł - transport z lotniska do centrum w jedną stronę (130 zł w obie strony)
217 zł- nocleg w 3 gwiazdkowym hotelu ze śniadaniem dla dwóch osób (651 zł -            3 dni dla 2 osób) 
______

487,50 zł  za trzy dni w Oslo dla jednej osoby :) 



3 września 2015

Łazienka mojego projektu







Łazienka w czarno-białej tonacji, inspirowana stylem Nowej Anglii, lub jak kto woli stylem domów młodej amerykańskiej klasy wyższej niczym z Hampton. To jeden z projektów jaki wykonałam tego lata i sprawił mi olbrzymią przyjemność, gdyż od długiego czasu miałam go w głowie i niejednokrotnie próbowałam skłonić kogoś do jego realizacji.


 Boazeria, biel, drewno i czarne nablatowe lampy, które zmieniłam w kinkiety nie dawały mi spać. Klasyczna tonacja, potwierdzona boazerią ocieplającą wnętrze w połączeniu z symetrią i prostotą która natomiast mocno cechuje przestrzeń rytmicznie, wprowadza optyczny ład. Połączenie tego wszystkiego daje nowoczesne, świeże i minimalistyczne wnętrze. 


Wspólna dla całego domu jest też podłoga z jasnego dębu, której właściciele nie bali się zastosować również w tej gościnnej łazience. Wiele osób długo namawiam na wprowadzenie do łazienki materiałów które nie są stricte polecane do tej przestrzeni. Często na wzór pokazując swoje mieszkanie gdzie na ścianach nie mam płytek a wanna bezpośrednio ma kontakt ze zwykła ściną pomalowaną białą farbą przeznaczoną do wilgotnych wnętrz. Łatwiej jest mi wówczas przekonać kogoś kto zobaczy moje ściany jakie przez pięć lat użytkowania praktycznie są bez zmian. Dzisiejsze materiały pozwalają na tak odważne zastosowanie bez obawy na użytkowanie przestrzeni. Nie wspominając również o tym, że odświeżenie takiej łazienki jest dużo łatwiejsze niż wymiana płytek, które jak wiadomo zawsze można położyć. 


Z tych samych desek które leża na podłodze jest wykonany blat pod umywalkę dodatkowo scalając wnętrze i optycznie dodając przestrzeni. Ramy oparte na niewielkiej półce za wanną, to kolejny element odzwierciedlający artystyczny styl właścicieli, a sama półka to prosty sposób na schowanie kosmetyków które burzyłyby ład przestrzenny, a jednocześnie pozwala na posiadanie ich pod ręką.


Łazienka w stylu angielskim to centrum domowego relaksu, z pewnością nie ma tu miejsca na pralkę. Wyróżnia ją wolno stojąca wanna, odpowiednia ceramika łazienkowa, boazeria, sztukateria i dodatki takie jak obrazy czy kwiaty. Wszystkie te elementy zachęcają do długich kąpieli z dobrą książką i lampką wina w dłoni.












Podsumowując moje dzieci muszą być wszędzie gdzie jest pięknie  ;) 


Prostota, elegancja i styl to potwierdzenie że wnętrze jest odzwierciedleniem właścicieli. Kto z Was chciałby mieć taką łazienkę?