Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Katarska przygoda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Katarska przygoda. Pokaż wszystkie posty

25 lutego 2017

Zielona pustynia w Katarze, czyli farma Irkaya





Dziś piątek, czyli pierwszy dzień weekendu w Katarze i znajomi pytają jakie mamy plany... hmmm Idziemy do parku? Może na rozpoczynający się festiwal Halal - licytacja owiec to zawsze ciekawa rozrywka ;)... Lub Friendship Festival w amerykańskiej szkole, będzie sporo rękodzieła, dobrego jedzenia i masa atrakcji dla dzieci, czy też pojedzmy na plaże koło domy by pies odczuł że mamy weekend? 

Każda z propozycji jest dobra, ale dawno nie byliśmy na pustyni, sami na bezludziu, tak zwyczajnie odkrywając coś nowego. Pamiętam nasze początki w Katarze prawie 4 lata temu gdy to Wyznaczając palcem na mapie miejsce zaczynaliśmy odkrywać kraj. Nieznane, przypadkowe, to zawsze nas przyciąga.

Kosz pełen jedzenia, termos gorącej kawy i koktajl z malin dla dzieci. Zamykamy oczy i wybieramy kierunek podróżny. Rozciągamy palcami mapę która w każdą stronę pokazuje tylko piasek, aż tu nagle kilka niebiesko-zielonych okręgów jak od cyrkla nakreślonych pośrodku pustyni. To nasz cel! Sprawdźmy to miejsce! 

Farma Irkaya czyli Polskie łąki godzinę drogi od stolicy miasta Doha! Jaką radość może przynieść widok hektarów niekończącej się pospolitej trawy, zraszacze chlapiące dzieci i zbiorniki wody wabiące ważki. Nie wiem co powoduje większą euforie we mnie. Sam fakt że znaleźliśmy nowe miejsce, czy to, że jest ono tak piękne i blisko związane z Polską naturą. Z pewnością ta zielona pustynia wchodzi na naszą listę ulubionych miejsc w Katarze







 Dziesiątki Taxówek składowanych po środku pustyni to tylko punkt który nas zaciekawił w drodze na Farmę ;)






Plantacja trawy na farmie Irkaya. 








Jak dojechać do Irkaya Farm:

https://goo.gl/maps/Z7Bea9w98dv


Mapa Irkaya Farm


Irkaya Farm znajduje się w Abu Samra, około 50 km na zachód od Doha w południowo centralnej części Kataru. Irkaya opisywana jest jako świecący szmaragd na środku pustyni. Jest domem dla wielu gatunków zwierząt zamieszkujących kraj jak i również leży na torze lotu ptaków wędrownych i owadów przybywających do Kataru w okresie zimowym. Można zobaczyć tu między innymi flamingi, pustynne jaszczurki, czerwonego lisa, nietoperze, setki gatunków ptaków które słyszalne są w każdym zakątku farmy jak i wiele motyli. 





28 listopada 2015

10 filmów idealnych na jesienne wieczory






W naszym ogródku zawitała wiosna, choć ja tęsknie za jesienną nostalgią.  Tarta z figami i pachnąca herbata z pomarańczem i goździkami ma mi pomóc wprowadzić nieco melancholii. Melancholii która jest wpisana w moje DNA. Dziś serwuje wszystkim dziesiątki poduszek, koce, świece i piękne aromaty. Nie ma znaczenia, że temperatura powietrza wieczorem nie spada poniżej 26 stopni Celsjusza. Myślę że każdy czasem potrzebuje chwili zadumy, wyciszenia i przemyśleń. Zwykle właśnie jesienną porą zbiera nas na małe smutki, filmowe dramaty i wyciskacze łez. 




10 moich najlepszych filmów tej jesieni


1. Vivien Mayer
2. Oszukana
3. Banksy
4. Niezwyciężony
5. Teoria wszystkiego
6. Wiek Adeline
7. Wielkie Oczy
8. Incepcja
9. Nietykalni
10. Siedem dusz
11. Hotel Transylwania 2
12. Kopciuszek (2015)







Ostatnio nie mogę przestać piec ciast i zawsze znajduje ku temu okazje. Tym razem tarta "kinowa", to kruche ciasto z mascarpone i figami polane miodem. Trzecia wersja w tym tygodniu ;)




Jestem ciekawa jakie są Wasze ulubione filmy, jeśli macie coś do dodania to piszcie w komentarzach. Będę wdzięczna z wyciskacze łez ;) 


18 października 2015

4 rzeczy z Kataru za którymi tęsknie będąc w Polsce




Nie ma tego wiele, ale jednak są rzeczy w tym egzotycznym kraju za którymi tęsknie. W te wakacje spędziliśmy aż cztery miesiące poza Katarem. Nie tylko w Polsce bo odwiedziliśmy,Włochy, <3DanięSzwecjęNorwegię, Dubaj i ostatecznie bardzo zatęskniłam za „naszym domem” na pustyni. Za czym najbardziej?



1. Za Plażą na którą można wjechać samochodem ( z napędem na 4 koła oczywiście).

90% plaż w Katarze dostępna jest dla samochodów, gdzie niczym w filmowej scenerii można mknąć przez wodę która rozbryzguje się pod oponami, chlapiąc nasze szyby. Uwielbiam to uczucie, a do tego komfort leżenia przy samej wodzie z całym sprzętem którego nigdy nie zabrałabym na publiczną plaże w Polsce. Myślę tu o grillu, leżakach, stole, krzesłach, wielkiej lodówce ze schłodzonymi napojami, palniku gazowym z kawiarenką oczywiście, dziesięciolitrowych baniakach z wodą pitną która również służy do umycia się przed powrotem do domu. Nie wspominając o całej masie zabawek naszych dzieci i tego wszystkiego nie musimy nosić przez setki metrów zanurzając się w piachu pod ciężarem tobołów, w poszukiwaniu wolnego miejsca przy wodzie. Nawet polubiłam biwakowanie w tej scenerii.




 Drugi plus to PUSTE plaże, nieograniczona przestrzeń dzięki której naprawdę odpoczywam. Wybieramy miejsca gdzie na co najmniej kilometrze kwadratowym jesteśmy jedynymi ludźmi, dzięki czemu nikt mi nie mówi „ Pani dziecko biegając sypie mi piasek na ręcznik” „ a tego psa to mogłaby Pani trzymać na smyczy”. Trzeci plus o którym nie można zapomnieć to temperatura wody :) ciepła jak w wannie.




2.Pogoda


Od dziecka marzyłam by zimę spędzać w ciepłym kraju. Nie to bym nie lubiła śniegu, wręcz przeciwnie. Kocham narty, Jarmarki Świąteczne, biały puch z grzańcem w ręku, wieczory przy cieple kominka, obserwując spadające płatki śniegu. To wszystko lubię ale na tydzień, góra dwa i to w skondensowanej dawce, bez kompromisów na chlapę, szarugę, ciemność i przygnębienie w domu przed telewizorem. Dlatego w zeszłym roku Święta Bożego Narodzenia spędzaliśmy we Włoszech, jeżdżąc na nartach i ciesząc się każdym płatkiem śniegu, ale po dwóch tygodniach w podskokach wróciliśmy wygrzać się do Kataru. Od połowy października do maja panuje tu idealna dla mnie pogoda. Każdego dnia świeci słońce i nie muszę sprawdzać prognozy pogody bo właściwie jest to pewne, bywają silne wiatry, ale jesteśmy z nad morza więc to nam nie straszne.




    3. Różnorodność kulturowa, religijna i rasowa


Cieszę się że moje dzieci mogą na co dzień obcować z osobami o różnym pochodzeniu. Uczyć się od siebie, poznawać różnice, a przy tym stawać się bardziej tolerancyjnym i otwartym na świat. W tym tygodniu w szkole Natana świętowany jest Dzień Narodowy. Uwielbiam to wydarzenie gdyż dzieci przebierają się w swoje narodowe stroje, uczą się o państwach z jakich pochodzą ich koledzy i smakują kuchni którą dumnie prezentują ich mamy. Jak co roku będę częstowała pierogami i niecierpliwie czekam co przyniosą mamy z 16 innych państw z 20 osobowej klasy naszego syna. Podczas gdy w Polsce często nawet wykształconym osobom zdarza się wygłaszać rasistowskie czy ksenofobiczne poglądy.





4.  2 tanie restauracje w Doha


Są dwie restauracje za którymi tęsknimy jak tylko opuszczamy Katar i odwiedzamy je od razu po przylocie. Pierwsza to Tajska restauracja Thai Cuisine  w obskurnej dzielnicy. Ogólnie syf i ubóstwo, ale smak którego nie można zapomnieć. Po ostatnich wakacjach trochę się zmieniło chyba ze względu na dużą korporacje która „odkryła” to miejsce, w związku z czym jest trochę czyściej, kupiono nową zastawę, kelnerki są te same ale bardziej uśmiechnięte i zadbane ;) oraz podniesiono ceny o kilka riyali na każdym daniu. Niezmiennie jednak witają nas jako „rodzinę z Polski” ;), a my nadal bierzemy zielone curry, pad thai, kurczaka w sosie słodko-kwaśnym, kleisty ryż i absolutnie obłędną zupę Tom Kha z cieniutkimi kawałkami kurczaka, lub krewetkami.

Druga restauracja, to tradycyjna Jemeńska kuchnia w Bandaraden. Siedząc na dywanie, przy bulgoczących gulaszach w glinianych naczyniach, łamiemy gorący chleb o metrowej średnicy w połowie przypominający ciasto francuskie. Rozpływające się mięso i do tego cały kurczak z pieca podany na kopie ryżu, oraz ryba z grilla. To zestaw który pochlania nasza 4 osobowa rodzina, wszystko niebywale tanie i pyszne. Do tego stopnia że znajomi którzy wyjechali już na stałe z Kataru proszą o przywiezienie im tego „zestawu” do Polski, by mogli odebrać go na lotnisku. W weekendy często godzinę trzeba czekać na wolne miejsce.





Jeśli macie coś do dodania to proszę piszcie w komentarzach <3

26 marca 2015

Blog, jak to się zaczęło?







Hej Patrycjo! nie znamy się face to face, tylko online, ale bijesz tak pozytywna energia, że mogłabyś zarażać tabuny ludzi:)
przechodzę do sedna... w weekend przemierzałam trójmiejskie ulice i moja uwagę przykula nowa kampania reklamowa kappahl (obserwuje takie zmiany z uwagi na wykonywany zawód ;p) billboardy ukazują dzieci w codziennych outfitach i tak sobie pomyślałam o Tobie - że Twoje kreacje dla maluchów są milion razy bardziej wysmakowane, niż te zaaranżowane przez profesjonalistów:) i przyszło mi do głowy ad hoc, ze w Polsce nie ma takiego lifestylowego blogu, który poświęcony byłby dziecięcym ubraniom, stylizacjom, ale też i np formom czasu spędzania z dziećmi, rodzajom zajęć itd... i stwierdziłam, że Ty byłabyś idealna administratorka takiego bloga:) nie chciałabyś czegoś takiego stworzyć?:)
Pozdrawiam, Justyna

Wiadomość od Justyny - zupełnie obcej mi dziewczyny, która znała mnie jedynie przez profil mojego męża na FB.

Do tej pory nie mogę uwierzyć w masę komplementów od pięknej, inteligentnej kobiety, która wysłała wiadomość mimochodem, nie mając w tym żadnego interesu. Po tej wiadomości zaczęłyśmy dość długą korespondencje, a z każdym kolejnym mailem byłam bliżej do napisania pierwszego postu. Justyna mnie motywowała, odpowiadała na wszystkie moje wątpliwości, dawała wskazówki, a nawet to ona wymyśliła nazwę Twórcza Mama! Trudno mi opisać jak jestem jej wdzięczna.

Czym wartościowym mogę się podzielić?


Pomyślałam, że wykorzystam notatki z naszych podróży jakie spisywałam od kilku lat. Początki macierzyństwa i swoje przemyślenia którymi wypełnione są dzienniki moich dzieci. Kilku bliskich znajomych i rodzina, dość dawno namawiało mnie do założenia bloga, jednak były to osoby stronnicze, dlatego ich zachęty odbierałam jako komplementy i nie brałam zbyt poważnie. Dopiero obca osoba swoją bezinteresownością i niezwykłą siła przekonywania sprawiła, że powstał pierwszy wpis i uwierzyłam, że uda mi się stworzyć coś ciekawego, choć już od początku nie było łatwo.

Po ukazaniu się pierwszego postu dostałam niezłe bicze od Polonii mieszkającej w Katarze. 24 godziny publicznego linczu w zamkniętej grupie prawie 400 osób na FB. Szydziło ze mnie zaledwie 5 osób, ale nikogo nie było po mojej stronie. Kilkoro naszych znajomych mówiło że czytali...to bolało jeszcze bardziej. Płakałam, bo nie jestem z kamienia, ale chciałam zrozumieć dla czego to robią. Nie znają mnie, nigdy nawet nie widziały, nie zamieniliśmy jednego zdania... nikogo przecież nie obraziłam, wydawało mi się, że nie napisałam też nic kontrowersyjnego. Nie brałam udziału w tej wymianie błyskotliwych obelg w moim kierunku, gdzie każde słowa było odczytane na pięć sposobów, a każdy przecinek był początkiem ich własnej historii która nie ubłagalnie trwała w nieskończoność. Chciałam zrezygnować, pomyślałam, że to znak iż się nie nadaje, nie zniosę tego i nie mam zamiaru cierpieć, a najbardziej obawiałam się narażenia moich dzieci na negatywne komentarze. Wtedy rodzina i bliscy starali się bym nie zwracała na to uwagi, bym nie zabiegała o akceptacje innych kosztem swojego zdrowia, bym nie rezygnowała bo to sprawi im satysfakcje. 






Czym jest blogosfera w którą weszłam pod wpływem impulsu? Właściwie po co to robię? Jaki to ma cel?


Zawsze byłam nieśmiała, do tego stopnia, że moje imię składające się z trzech sylab wydawało mi się za długie, zbyt krępujące gdy przedstawiałam się nowo poznanej osobie. Pomyślałam w takim razie blogowanie nie jest dla mnie.

Dziś wiem, że blogowanie jest dla każdego i to chyba największy atut bloga. Poza tym nic nie kosztuje i namawiam na to wszystkich którzy chcieliby podzielić się swoją pasją. Pięknie rysujesz? Potrafisz uczyć języków obcych? Chcesz się dzielić swoją grafiką, wierszem czy opowiadaniem? Może masz niezwykłe wyczucie stylu? Potrafisz stworzyć coś z niczego? Lub świetnie gotujesz, szyjesz, projektujesz?...  Bloga można prowadzić na każdy możliwy temat. Ja nie mogłam się zdecydować, ponieważ mam kilka pasji które właściwie się przenikają. Postanowiłam więc dzielić się podróżami, moją miłością do wystroju wnętrz, fotografią i sposobem na ciekawe spędzanie czasu z dziećmi, nie dbając o to czy by mój blog wpisze się w konkretną kategorie.


Sposoby na tanie podróże


Po pierwsze pomyślałam, że podzielę się sposobem na tanie i ciekawe podróże z dziećmi. Często po wakacjach znajomi pytali nas o miejsca warte zobaczenia, dziwili się że byliśmy w tym samym kraju ale my widzieliśmy coś zupełnie innego. Zastanawiało ich jak można lecieć do Szanghaju za 1100 zł w dwie strony, a na miejscu mieszkać w hotelu za 10 zł w cenie mając śniadanie i dowóz do najważniejszych atrakcji turystycznych. Wyszukiwanie takich miejsc sprawia mi przyjemność, a dzielenie się nimi jeszcze większą. Dziś odpisuje na masę maili głownie z zapytaniami o Tajlandię i Katar czując że komuś pomagam.

Chciałam też odczarować podróże z dziećmi. Mam wrażenie, że jesteśmy w Europie jak trzeci świat pod tym względem. Ostatnio przeczytałam na bardzo popularnej stronie dla rodziców wskazówki „Jak i gdzie spędzić wakacje z dzieckiem”. Polecane Mazury i polskie góry, z czym jak najbardziej się zgadzam, ale dodano iż jeśli ktoś myśli o dalszych podróżach, egzotycznych takich jak Tunezja i Turcja to powinien zaczekać chociaż do 5-6 roku życia dziecka, ze względu na pogodę panująca w tych krajach i inna flotę bakteryjną. Czytałam to trzy razy, dalsze argumenty były podobne. Zrozumiałam nastawienie wielu osób do naszej rodziny gdy na przykład decydowaliśmy się na wyjazd z 14 miesięcznym synkiem do Indii. Z góry mówię, że była to cudowna podróż, a wszystko co najgorsze, przeżyliśmy przygotowując się do niej w Polsce. Na miejscu jednak poznaliśmy kilka rodzin z dziećmi w rożnym wieku, były też i młodsze od naszego syna. Francuzi, Holendrzy, Amerykanie pytaliśmy ich czy to ich pierwsza podróż z dzieckiem, czy mieli jakieś problemy i wątpliwości. Wtedy też odczułam, że patrzą na mnie jak na matkę z trzeciego świata. Mieli nastawienie do podróży takie jak ja przed atakiem antypodróżników, tych dziwnych artykułów i odstraszających mediów. Od tego czasu wróciłam na swój tor myślenia i nie przejmuje się innymi. Postanowiłam też pokazać innym rodzicom, że dziecko to taki sam człowiek jak my tylko że mniejszy, a każdy kraj na naszej ziemi składa się z ludzi nam podobnych. Jeśli tylko nie ma wojny lub chorób śmiertelnych to wiem, że mogę jechać tam z rodzina. Wszędzie są dzieci i produkty dla nich niezbędne, jest też służba zdrowia i wszelka inna pomoc.

Katar – nieznany punkt na mapie


Od dwóch lat mieszkamy w Katarze, ale zanim zdecydowaliśmy się na przyjazd do tego kraju, szukałam przewodników, książek, artykułów, a najlepiej relacji podróżników opisujących to miejsce. Niestety w Polsce są prawdziwe pustki w tym temacie i uznałam to za kolejny impuls do napisania bloga. Dziś posty o życiu w najbogatszym kraju świata jak i nasze mieszkanie mają największą poczytalność.

Lifestyle


Przez ten rok dzieliłam się z wami również pomysłami na zabawę z dziećmi tu i tu, koncepcjami na ciekawą dekoracje tu i tu, małymi projektami które każdy może zrobić sam tu i tu,tu oraz moim spojrzeniem na fotografie tu i macierzyństwo tu i tu.

Blog w moim zamyśle miał być również pamiątką dla naszych dzieci, a może nawet ich pierwszą lekturą. Dziś zastanawiam się czy chcieliby by było to tak publiczne... Stale przybywa tu osób i choć początkowo mi na tym nie zależało, z czasem zaczęło przynosić satysfakcję, a teraz mnie krępuje.


Wraz z wejście w świat blogosfery, zaczęłam czytać inne blogi i interesować się jak to wygląda. Szczerze mogę powiedzieć, że brakuje mi jakości i warsztatu. Czytam tak znakomite blogi że chcę połykać ich słowa, wzruszają, dają do myślenia. Oglądam niezwykłe zdjęcia i myślę, jak wspaniałymi są artystami, a to dalej blogerzy. Uwielbiam to i wiem, że im nie dorównam ale chcę się uczyć, bo wasza obecność mnie motywuje. Muszę poprawić wygląd strony, ułatwić korzystanie z niej, ale stale brakuje mi na to czasu jak każdej „niepracującej” mamie.


Zdecydowanie nie mam presji i potrzeby zarabiania na samym blogu. Nie zależy mi więc na reklamach, choć już w pierwszym miesiącu działalności napisały do mnie trzy firmy z zapytaniem o współpracę. Jak mnie znaleźli skoro nawet Google mnie nie znał? W tym świecie przecież jestem nikim, a miedzy innymi duża hiszpańska firma designerskich kasków wchodząca na rynek polski, zwróciła się do mnie. Do mnie? Nadal nie mam pojęcia co znaczy google analytics, o co chodzi z tagami i nie wydałam ani złotówki na reklamę. Podobno zdjęcia i tekst na blogu to zaledwie 30% blogowania, cała reszta to zabiegi które sprawiają że stajemy się widzialni. Być może kiedyś uda mi się je poznać i zrozumieć, niczym klucz do oceny prac maturalnych.







Blog mnie motywuje do systematyczności, do zapisywania chwili. Daje mi satysfakcję i wieczorne zajęcie. Kiedy moje dzieci śpią, a ja wybieram zdjęcia i spisuje swoje myśli, czuje że składam dla nich pamiątkę którą sama chciałabym od moich rodziców. Poza tym blog pozwala mi realizować swoje pasje, a marzę by pomógł mi w wykonaniu kilku projektów jakie siedzą mi w głowie.  Jednocześnie chcę by było to miejsce wartościowe z którego każdy mógłby coś czerpać dla siebie. Dla mnie są to również nowe doświadczenia, jak chociażby udzielenie wywiadu dla Głosu Pomorza tu i tu, miesięcznika Prestiż, a nawet dla Fakty TVN 24. To był dla mnie cudowny rok również dzięki Wam :*, pamiętacie ten tort ? Ja nigdy nie zapomnę, dziękuje Natalia i Kamila, dziękuje Wam wszystkim!







Zdjęcia : / Arek Rejs