11 maja 2014

Zabawa bez zabawek


Co znaczy dzisiejsze dzieciństwo? Pomijając tablety, laptopy, telefony, gry...

Stać nas na wiele ponieważ decydujemy się na coraz mniej dzieci. Tak by temu jednemu zapewnić wszystko. Ale czy nie za dużo chcemy mu dać? Dziecko samo z siebie, nie wie czego potrzebuje, więc to my dorośli pokazujemy co uważamy za niezbędne.

Zabawki kupujemy bo po prostu jesteśmy w sklepie, nie jako prezent na urodziny, święta lecz bez okazji. Wręcz szukamy co nowego moglibyśmy kupić. Usprawiedliwiamy się sami przed sobą mówiąc, że to kreatywna zabawka, inteligentna, pewnie jeszcze ekologiczna i wiele da dla rozwoju naszego dziecka. Według mnie, mniej znaczy więcej. Uczy szacunku do zabawek, pozwala przywiązać sie do jednej i pobudza wyobraźnie, jak zrobic coś z niczego.

Staramy sie by wszystko było najlepsze. Najlepsze przedszkola, szkoły,  najlepsze ubrania, zabawki, wakacje. Czas spędzony razem też powinien być jak najlepszy, inny, oryginalny,… Zastanówmy się co z naszego dzieciństwa najbardziej utkwiło nam w pamięci. Co powodowało radość. Czy to było takie wyjątkowe? 

Chciałabym moje dzieci nauczyć, cieszenia się codziennością. Kreatywności w zabawie. Pomysłowości bez zabawek. 

Kiedy trzy latek wpada na pomysł by odkręcić korek z butelki i bawić się kto pstryknie go dalej, pomimo że nigdy wcześniej tego nie widział. To daje niesamowitą radość dla rodzica i wolność od ciągłego zabawiania.

Nie wybaczyłabym sobie gdyby któreś z moich dzieci na wakacjach powiedziało, że sie nudzi i chce wracać do hotelu by oglądać bajki, lub widząc hektary zieleni powiedziało, że nie ma zabawek, zaś jadąc samochodem zamiast obserwować świat wpatrywało się w ekran w zagłówku fotela.

Według naukowców, mózg dziecka dopiero po trzecim roku życia jest gotowy do oglądania bajek ze względu na zbyt szybko zmieniający się obraz. Wiem z własnego doświadczenia, że włączenie telewizora to najlepsza metoda na chwile dla siebie. Na wypicie kawy, czy czytanie książki. Jednak to błędne koło z czasem pokazuje, że nasze dziecko uzależnia się od bodźców jakie daje telewizja. Raptem nie ma ochoty, ani pomysłu na zabawę. Wszystko jest nudne i męczące, a my wychowujemy sobie małego melancholika, nierzadko otyłego i niesprawnego.

































Brudne, mokre i szczęśliwe. Uwielbiam tak zwykłe dni...


4 komentarze:

  1. Do dziś pamiętam, choć było to wieki temu jak nasze dzieci uwielbiały bawić się na świeżo zlanej woda i skoszonej trawie :) zabawa była przednia i wspomnienia do dziś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne zdjęcia! Tak bardzo żywe, kolorowe i radosne! Oby więcej tak zwykłych dni!

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy