Hej Patrycjo! nie znamy się face to face, tylko
online, ale bijesz tak pozytywna energia, że mogłabyś zarażać tabuny ludzi:)
przechodzę do sedna... w weekend przemierzałam trójmiejskie
ulice i moja uwagę przykula nowa kampania reklamowa kappahl (obserwuje takie
zmiany z uwagi na wykonywany zawód ;p) billboardy ukazują dzieci w codziennych
outfitach i tak sobie pomyślałam o Tobie - że Twoje kreacje dla maluchów są
milion razy bardziej wysmakowane, niż te zaaranżowane przez profesjonalistów:)
i przyszło mi do głowy ad hoc, ze w Polsce nie ma takiego lifestylowego blogu, który
poświęcony byłby dziecięcym ubraniom, stylizacjom, ale też i np formom czasu spędzania
z dziećmi, rodzajom zajęć itd... i stwierdziłam, że Ty byłabyś idealna
administratorka takiego bloga:) nie chciałabyś czegoś takiego stworzyć?:)
Pozdrawiam, Justyna
Wiadomość od Justyny - zupełnie obcej mi dziewczyny, która znała
mnie jedynie przez profil mojego męża na FB.
Do tej pory nie mogę uwierzyć w masę komplementów od pięknej,
inteligentnej kobiety, która wysłała wiadomość mimochodem, nie mając w tym
żadnego interesu. Po tej wiadomości zaczęłyśmy dość długą korespondencje, a z
każdym kolejnym mailem byłam bliżej do napisania pierwszego postu. Justyna mnie
motywowała, odpowiadała na wszystkie moje wątpliwości, dawała wskazówki, a
nawet to ona wymyśliła nazwę Twórcza Mama! Trudno mi opisać jak jestem jej
wdzięczna.
Czym wartościowym mogę się podzielić?
Pomyślałam, że wykorzystam notatki z naszych podróży jakie
spisywałam od kilku lat. Początki macierzyństwa i swoje przemyślenia którymi
wypełnione są dzienniki moich dzieci. Kilku bliskich znajomych i rodzina, dość
dawno namawiało mnie do założenia bloga, jednak były to osoby stronnicze,
dlatego ich zachęty odbierałam jako komplementy i nie brałam zbyt poważnie. Dopiero
obca osoba swoją bezinteresownością i niezwykłą siła przekonywania sprawiła, że
powstał pierwszy wpis i uwierzyłam, że uda mi się stworzyć coś ciekawego, choć
już od początku nie było łatwo.
Po
ukazaniu się pierwszego postu dostałam niezłe bicze od Polonii mieszkającej w
Katarze. 24 godziny publicznego linczu w zamkniętej grupie prawie 400 osób na FB. Szydziło ze mnie zaledwie 5 osób, ale nikogo nie było po mojej stronie. Kilkoro
naszych znajomych mówiło że czytali...to bolało jeszcze bardziej. Płakałam, bo
nie jestem z kamienia, ale chciałam zrozumieć dla czego to
robią. Nie znają mnie, nigdy nawet nie widziały, nie zamieniliśmy jednego
zdania... nikogo przecież nie obraziłam, wydawało mi się, że nie napisałam też
nic kontrowersyjnego. Nie brałam udziału w tej wymianie błyskotliwych obelg w
moim kierunku, gdzie każde słowa było odczytane na pięć sposobów, a każdy
przecinek był początkiem ich własnej historii która nie ubłagalnie trwała w
nieskończoność. Chciałam zrezygnować, pomyślałam, że to znak iż się nie nadaje,
nie zniosę tego i nie mam zamiaru cierpieć, a najbardziej obawiałam się
narażenia moich dzieci na negatywne komentarze. Wtedy rodzina i bliscy starali
się bym nie zwracała na to uwagi, bym nie zabiegała o akceptacje innych kosztem
swojego zdrowia, bym nie rezygnowała bo to sprawi im satysfakcje.
Czym jest blogosfera w którą weszłam pod wpływem impulsu? Właściwie po co to robię? Jaki to ma cel?
Zawsze byłam nieśmiała, do tego stopnia, że moje imię składające się
z trzech sylab wydawało mi się za długie, zbyt krępujące gdy przedstawiałam się
nowo poznanej osobie. Pomyślałam w takim razie blogowanie nie jest dla mnie.
Dziś wiem, że blogowanie jest dla każdego i to chyba największy
atut bloga. Poza tym nic nie kosztuje i namawiam na to wszystkich którzy
chcieliby podzielić się swoją pasją. Pięknie rysujesz? Potrafisz
uczyć języków obcych? Chcesz się dzielić swoją grafiką, wierszem czy
opowiadaniem? Może masz niezwykłe wyczucie stylu? Potrafisz stworzyć coś z
niczego? Lub świetnie gotujesz, szyjesz, projektujesz?... Bloga można prowadzić na każdy możliwy temat.
Ja nie mogłam się zdecydować, ponieważ mam kilka pasji które właściwie się
przenikają. Postanowiłam więc dzielić się podróżami, moją miłością do wystroju
wnętrz, fotografią i sposobem na ciekawe spędzanie czasu z dziećmi, nie dbając
o to czy by mój blog wpisze się w konkretną kategorie.
Sposoby na tanie podróże
Po pierwsze pomyślałam, że podzielę się sposobem na tanie i
ciekawe podróże z dziećmi. Często po wakacjach znajomi pytali nas o miejsca warte
zobaczenia, dziwili się że byliśmy w tym samym kraju ale my widzieliśmy coś
zupełnie innego. Zastanawiało ich jak można lecieć do Szanghaju za 1100 zł w
dwie strony, a na miejscu mieszkać w hotelu za 10 zł w cenie mając śniadanie i
dowóz do najważniejszych atrakcji turystycznych. Wyszukiwanie takich miejsc
sprawia mi przyjemność, a dzielenie się nimi jeszcze większą. Dziś odpisuje na
masę maili głownie z zapytaniami o Tajlandię i Katar czując że komuś pomagam.
Chciałam też odczarować podróże z dziećmi. Mam wrażenie, że
jesteśmy w Europie jak trzeci świat pod tym względem. Ostatnio przeczytałam na bardzo
popularnej stronie dla rodziców wskazówki „Jak i gdzie spędzić wakacje z
dzieckiem”. Polecane Mazury i polskie góry, z czym jak najbardziej się zgadzam,
ale dodano iż jeśli ktoś myśli o dalszych podróżach, egzotycznych takich jak
Tunezja i Turcja to powinien zaczekać chociaż do 5-6 roku życia dziecka, ze
względu na pogodę panująca w tych krajach i inna flotę bakteryjną. Czytałam to
trzy razy, dalsze argumenty były podobne. Zrozumiałam nastawienie wielu osób do
naszej rodziny gdy na przykład decydowaliśmy się na wyjazd z 14 miesięcznym
synkiem do Indii. Z góry mówię, że była to cudowna podróż, a wszystko co
najgorsze, przeżyliśmy przygotowując się do niej w Polsce. Na miejscu jednak
poznaliśmy kilka rodzin z dziećmi w rożnym wieku, były też i młodsze od naszego
syna. Francuzi, Holendrzy, Amerykanie pytaliśmy ich czy to ich pierwsza podróż
z dzieckiem, czy mieli jakieś problemy i wątpliwości. Wtedy też odczułam, że
patrzą na mnie jak na matkę z trzeciego świata. Mieli nastawienie do podróży takie
jak ja przed atakiem antypodróżników, tych dziwnych artykułów i odstraszających
mediów. Od tego czasu wróciłam na swój tor myślenia i nie przejmuje się innymi.
Postanowiłam też pokazać innym rodzicom, że dziecko to taki sam człowiek jak my
tylko że mniejszy, a każdy kraj na naszej ziemi składa się z ludzi nam
podobnych. Jeśli tylko nie ma wojny lub chorób śmiertelnych to wiem, że mogę
jechać tam z rodzina. Wszędzie są dzieci i produkty dla nich niezbędne, jest
też służba zdrowia i wszelka inna pomoc.
Katar – nieznany punkt na mapie
Od dwóch lat mieszkamy w Katarze, ale zanim zdecydowaliśmy się na
przyjazd do tego kraju, szukałam przewodników, książek, artykułów, a najlepiej
relacji podróżników opisujących to miejsce. Niestety w Polsce są prawdziwe
pustki w tym temacie i uznałam to za kolejny impuls do napisania bloga. Dziś
posty o życiu w najbogatszym kraju świata jak i nasze mieszkanie mają
największą poczytalność.
Lifestyle
Przez ten rok dzieliłam się z wami również pomysłami na zabawę z
dziećmi tu i tu, koncepcjami na ciekawą dekoracje tu i tu, małymi projektami które każdy może
zrobić sam tu i tu,tu oraz moim spojrzeniem na fotografie tu i macierzyństwo tu i tu.
Blog w moim zamyśle miał być również pamiątką dla naszych dzieci,
a może nawet ich pierwszą lekturą. Dziś zastanawiam się czy chcieliby by było
to tak publiczne... Stale przybywa tu osób i choć początkowo mi na tym nie
zależało, z czasem zaczęło przynosić satysfakcję, a teraz mnie krępuje.
Wraz
z wejście w świat blogosfery, zaczęłam czytać inne blogi i interesować się jak
to wygląda. Szczerze mogę powiedzieć, że brakuje mi jakości i warsztatu. Czytam
tak znakomite blogi że chcę połykać ich słowa, wzruszają, dają do myślenia.
Oglądam niezwykłe zdjęcia i myślę, jak wspaniałymi są artystami, a to dalej
blogerzy. Uwielbiam to i wiem, że im nie dorównam ale chcę się uczyć, bo wasza
obecność mnie motywuje. Muszę poprawić wygląd strony, ułatwić korzystanie z
niej, ale stale brakuje mi na to czasu jak każdej „niepracującej” mamie.
Zdecydowanie
nie mam presji i potrzeby zarabiania na samym blogu. Nie zależy mi więc na
reklamach, choć już w pierwszym miesiącu działalności napisały do mnie trzy
firmy z zapytaniem o współpracę. Jak mnie znaleźli skoro nawet Google mnie nie
znał? W tym świecie przecież jestem nikim, a miedzy innymi duża hiszpańska
firma designerskich kasków wchodząca na rynek polski, zwróciła się do mnie. Do
mnie? Nadal nie mam pojęcia co znaczy google analytics, o co chodzi z tagami i
nie wydałam ani złotówki na reklamę. Podobno zdjęcia i tekst na blogu to
zaledwie 30% blogowania, cała reszta to zabiegi które sprawiają że stajemy się
widzialni. Być może kiedyś uda mi się je poznać i zrozumieć, niczym klucz do
oceny prac maturalnych.
Blog
mnie motywuje do systematyczności, do zapisywania chwili. Daje mi satysfakcję i
wieczorne zajęcie. Kiedy moje dzieci śpią, a ja wybieram zdjęcia i spisuje
swoje myśli, czuje że składam dla nich pamiątkę którą sama chciałabym od moich
rodziców. Poza tym blog pozwala mi realizować swoje pasje, a marzę by pomógł mi
w wykonaniu kilku projektów jakie siedzą mi w głowie. Jednocześnie chcę by było to miejsce
wartościowe z którego każdy mógłby coś czerpać dla siebie. Dla mnie są to również nowe doświadczenia, jak chociażby udzielenie wywiadu dla Głosu Pomorza tu i tu, miesięcznika Prestiż, a nawet dla
Fakty TVN 24. To był dla mnie cudowny rok również dzięki Wam :*, pamiętacie ten tort ? Ja nigdy nie zapomnę, dziękuje Natalia i Kamila, dziękuje Wam wszystkim!
Zdjęcia : / Arek Rejs
Zdjęcia : / Arek Rejs
bardzo lubię twego bloga, bo jest pełen inspiracji, pozytywnego podejścia do życia i piękna!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Dziękuje baaaaardzo :*
UsuńA ja się bardzo cieszę, że mogłem Was poznać i spędzić z Wami chociaż kilka dni. Wielkie dzięki za pokazanie Kataru z innej strony! Jesteście SupeRodzinka!:)
OdpowiedzUsuńArek tak pozytywnych ludzi jak Ty to sie nie oprowadza tylko bierze pod pachę jak swego :* Do następnego razu... bo wiesz co jeszcze czeka ;)
UsuńTo już rok!? Zaglądam tu jak do dobrych znajomych :) Cudowni ludzie i cudowne zdjęcia :) Pozdrawiam Was!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :* Ja też nie wiem kiedy to minęło... Ściskamy i pozdrawiamy gorąco :*
Usuńa ja podziwiam Twoja pasje, ze Ci sie chce robic cos fajnego bedac zaganiana mama. Na dodatek zawsze super wygladasz : zadbana, dobrze ubrana! Doprawdy nie wiem jak to robisz, bo mi przy dwojce dzieci czesto sil brakuje...
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci bardzo i doskonale wiem o jakim zmęczeniu mówisz :) Dopiero gdy zostałam mamą to zrozumiałam co znaczy brak czasu na pomalowanie paznokci, proszenie córki by dała mi 10 min na poranne ćwiczenia i fakt że nawet w toalecie nie jestem sama :) mama to najtrudniejszy zawód na świecie a zarazem najpiękniejszy ale to wiemy tylko My... Pozdrawiam serdecznie :*
UsuńJa też uwielbiam te zdjęcia i tekst również czyta się rewelacyjnie :) jak tylko natrafiłam na bloga to od razu przejrzałam go całego od A do Z :) / Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów w blogosferze! :D
OdpowiedzUsuńDziękuje :D
UsuńTwórcza Mamo zawsze z wielką ciekawością przeglądam Twojego bloga i czytam nowe posty. Podziwiałam Was oboje za to, z jak wielkim przytupem ruszyliście w nieznane, aby łapać chwilę i korzystać z okazji jaka się Wam przytrafiła. Co więcej, kiedy i ja z mężem stanęliśmy naprzeciw wyzwaniu przeprowadzki do innego kraju, bez chwili wahania Waszym przykładem wiedzieliśmy, że można, że nic nie stoi na przeszkodzie, że po prostu warto. Życzę sukcesów Waszej 4 i serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy kochani :* Gratuluje wyjazdu i nie mogę napatrzeć się na Wasze Hawaje <3 Mając kilkoro dzieci w klasie Natana ze Stanów jesteśmy już zarażeni ciejawiścią do tego kraju, dlatego przyszłe wakacje planujemy juz w kamperze po US ;) a Hawaje są na szczycie naszych marzeń :) Calujemy i pozdrawiamy
Usuńtak dalej Twórcza Mamo!!!! jesteśmyz Tobą od roku na kolejne 111111 lat :)))))) ściskamy mocno i życzymy powodzenia ;)) Ania Zaw
OdpowiedzUsuńAniu kocham Cię :* <3
UsuńSama nie pamiętam jak trafiłam na twojego bloga ale wciągnął mnie od pierwszego wpisu oprawionego pięknymi zdjęciami. Po jakimś czasie poznałam Martynę. Podczas jednej z naszych rozmów okazało się że jesteście siostrami. I kolejny raz przekonałam się ze ten świat jest mały:). Bije od was pozytywna energia. Pozdrawiam z pochmurnego Słupska.
OdpowiedzUsuńTen świat naprawde jest mały :D Dziękuje i wysłam globalne ocieplenie ;) Daj znać jak zanotujesz moje 31C :* w Słupsku
UsuńDługo zastanawiałam się skąd Cię znam. Dopiero po Twoim wpisie na temat piłki ręcznej skojarzyłam, że chodziłyśmy do tej samej podstawówki :) Fajnie jest patrzeć, że tak pięknie potoczyło Ci się życie, bo szczęście bije od Ciebie i całej Waszej rodzinki. A blog jest super i zupełnie niesłusznie martwisz się o brak profesjonalizmu w jego prowadzeniu. Jest prostota, są piękne zdjęcia i ciekawa treść, więc czego chcieć więcej? :) Pozdrawiam ze Słupska
OdpowiedzUsuńOłki fiołki ! Jak będę mieć zły dzień to wejdę na ten wpis :* :* :*
UsuńJesteś cudowna, wspaniała i piękna! mogłabym Cię zjeść normalnie ;) Nasza dziewczyna BRAWO!!!
OdpowiedzUsuń<3 dziękuje ☺️ ( jak dobrze że nie widać mojego zawstydzenia )
UsuńUwielbiam Wasze zdjęcia! Ja również baaaardzo dziękuję nieznanej Pani Justynie, która dała Ci ten impuls :*
OdpowiedzUsuń:* dziękuje
Usuńjestem na tym blogu od początku, po każdym wpisie nie mogę się doczekać kolejnego :) bardzo mi się podobała historia o tym jak pewien chłopak , dzięki swojemu dziadkowi "załatwił wam nocleg" kolokwialnie mówiąc, z chęcią bym przeczytała dalszą część tej historii :) w swoim imieniu życzę kolejnego cudownego roku na tym blogu ;) z całego serca życzę całej cudownej rodzince wszystkiego co najlepsze, zarażajcie dalej swoją energią i inspirujcie ludzi do poszerzenia swoich horyzontów , przecież nie ma rzeczy niemożliwych ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :D Co do tego chłopaka, to następnie jego rodzina pomogła nam znaleźć dom w którym obecnie mieszkamy i nadal utrzymujemy kontakt. Na marginesie pochodzi on z "królewskiej" rodziny Kataru ;) i podobnych historii, choć może nie tak dramatycznych dla nas mieliśmy jeszcze kilka, jednak nie o wszystkim mogę pisać publicznie. Gorąco pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje
UsuńUwielbiam czytać twój blog, a to co piszesz o swoich początkach,to byli ludzie którzy ci porostu zazdrościli,ale jak mówi przysłowie ;psy szczekają a karawana idzie dalej ;i tak jest w twoim przypadku, rób swoje bo robisz to w sposób profesjonalny, świetnie się czyta,można sobie pomarzyć i pooglądać super fotki :-) czytając twojego bloga stwierdzam że jesteś bardzo uczuciowa kobieta kochająca bardzo swoją rodzinę:-) pozdrawiam serdecznie ola :-) trzymaj się cieplutko ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuuuuuuje :* :* :*
Usuń