Wybór przedszkola czy
szkoły to dla każdego rodzica ważna i trudna decyzja. Zwracamy uwagę na
dziesiątki rzeczy bo przecież jest to miejsce w którym każdego dnia będziemy zostawiać
dziecko na kilka godzin. Miejsce które ma wpływ na jego wychowanie i rozwój.
Polskie a Katarskie realia
W Polsce szukałam
przedszkola z dużym placem zabaw, z kucharkami które codziennie będą przygotowywały
świeże i ciepłe posiłki. Chciałam by sale były duże, a personel otwarty na
potrzeby dzieci. Liczyłam na indywidualne podejście i ciepłą atmosferę. Nie
szukałam przedszkoli z „misją” wypisaną na kilkunastu stronach, które
przedstawiają młodym rodzicom w jaki sposób wyciągną geniusz z ich dziecka. Z
wypunktowanymi „celami” niczym korporacyjne pranie mózgu.
Zaczęłam polegać na swojej intuicji, rozmowie z wychowawcami i dyrektorami różnych placówek. Udało
się! Zostaliśmy przyjęci do przedszkola które spełniało wszystkie nasze
wymagania i właściwie dostaliśmy jeszcze więcej niż się spodziewaliśmy.
Niezwykłą dyrektorkę z pasją i oddaniem prowadzącą tą placówkę i Panią Ole
którą Natan tak uwielbiał, że jeszcze w Katarze słuchaliśmy: co Pani Ola do
niego powiedziała, za co pochwaliła i co pomogła mu robić. Mieliśmy wielką przyjemność być częścią przedszkola numer 7 w Gdyni, dlatego też z trudem przyszło
nam pożegnanie się z nim i to już po kilku miesiącach od rozpoczęcia przygody z
przedszkolną edukacją ponieważ wyjechaliśmy do Kataru.
Przedszkole w Katarze
Katarskie realia dla
najmłodszych dzieci to w większości przedszkola przerobione z dużych willi. Często
wyłożone sztuczną trawą dookoła, z małymi salami, a o kucharkach nie można
nawet marzyć. W nielicznych placówkach można było liczyć na catering jednak w
zdecydowanej większości to rodzice przygotowują posiłki dla swoich dzieci. Jednak wyposażenie to ciekawe zabawki, nowoczesny sprzęt, projektory i interaktywne
tablice. Miesięczny koszt waha się w granicach od 2–4 tysięcy QR ( 2-4 tysiące złoty ) za opiekę od
godziny 7:30 do 13:30.
W związku z tym, zmieniły
się nieco nasze wymagania i głównie zależało nam by nasz syn nauczył się języka
angielskiego. Szukaliśmy przedszkola w którym większość dzieci będą stanowili
uczniowie anglojęzyczni, ponieważ wiadomo że w ten sposób będzie mu najłatwiej przyswoić obcy język. Co okazało się olbrzymią
trudnością, gdyż większość obcokrajowców żyjących w Katarze pochodzi z Turcji,
Tunezji, Egiptu, Libii i innych krajów posługujących się językiem arabskim.
Wiedzieliśmy, że jeśli Natan będzie czuł się nieswojo w grupie dzieci które by porozumiewały się między sobą w nieznanym mu języku, wówczas nowe miejsce
może okazać się dużym stresem dla naszego syna.
Szczęście jednak nas nie
opuściło i pomimo braku miejsc i wielu trudności, a głównie dzięki znanej osobistości
sportu z którą mój mąż pracował dostaliśmy się do jednego z lepszych
przedszkoli w Katarze. Apple Tree gdzie 85% uczniów stanowiły dzieci anglojęzyczne. W
piętnastoosobowej grupie naszego syna była jedna nauczycielka i 3 panie do
pomocy. Natan w ciągu trzech miesięcy nauczył się języka angielskiego do tego stopnia,
że w domu przy zabawie z siostrą zapominając się używał nowego słownictwa.
Przedszkole ponadto utrzymywało wysoki poziom nauczania, co mniej więcej
oznacza tyle iż trzylatki uczyły się o rozwoju żaby i motyla, sadzili kwiatki
by obserwować ich wzrost, jak i uczyli się o wszechświecie poznając układ
planetarny. Przy tym każdy tydzień był poświęcony na jedną z liter alfabetu,
kiedy to śpiewali piosenki z udziałem danej litery, rysowali ją i prowadzili
różnego rodzaju aktywności z nią związane. Byliśmy bardzo zadowoleni z postępów
naszego syna, a on sam twierdził, że cały czas się bawi. Bo jak inaczej nazwać
farbowanie stóp by odbić swój ślad na papierowym księżycu, czy kosztowanie
przeróżnych potraw z całego Świata w czasie święta Dnia Narodowego. Koncert
Bożonarodzeniowy, skrzynka na listy do świętego Mikołaja i cała masa
aktywności, to wszystko dawało nam namiastkę naszych tradycji w egzotycznym
kraju. Fantastycznie układała się również współpraca z nauczycielkami które
każdego dnia opowiadały jakiś szczegół z zabawy i nauki naszego syna. Wszystko
było idealnie więc planowaliśmy spędzić w tej placówce jeszcze dwa lata
edukacji.
Pisząc "idealnie" mam na myśli realia tego kraju. Wiele moich znajomych opowiadało o przedszkolach swoich dzieci jako o złu koniecznym. Gdzie 80% stanowiły dzieci z krajów arabskich przez co w trakcie zajęć były przerwy na modlitwę, zakazane były również choinki i elementy europejskich świąt, a nawet niedozwolone było życzenie komuś "wesołych świąt". Niektóre narzekały na brak zaangażowania nauczycieli i odmienne podejście do wychowania.
Posiłki w przedszkolu
Ogromny nacisk na zdrowe jedzenie! Oczywiste wydaje mi się nie karmienie swojego dziecka chipsami i napojami gazowanymi, jednak w naszym przedszkolu rodzice dostawali konkretne wytyczne na piśmie co dziecko powinno jeść. Uwzględniając każdego dnia owoc, warzywo i ciepły posiłek. Z napojów można było dawać tylko wodę i niedozwolone były najsilniej alergizujące produkty takie jak np. orzechy. Codzienne posiłki przygotowane przez rodziców były podgrzewane i kilka pań opiekunek karmiło dzieci tak by wszystko było zjedzone. Przyznam że podobało mi się wprowadzanie tych zdrowych nawyków, ale jednego dnia gdy zapakowałam synowi naleśniki z dżemem nie myślałam że to "słodycz zakazany" i opiekunka nie pozwoli Natanowi ich zjeść. Uznałam to za przesadę, ponieważ raz w miesiącu chyba każdy ma naleśniki lub placki na śniadanie.
Wszystko było pięknie do momentu, aż Państwo wprowadziło nowe rozporządzenie nakazujące wszystkim dzieciom rozpoczęcie edukacji od 4 roku życia i zmianę wymogów co do placówek
kształcących uczniów w tym wieku. Oznaczało to że musimy na przyszły rok szukać
nowego miejsca. Dotychczasowe przedszkole wraz z obecnym rozporządzeniem
nie mogło prowadzić edukacji dla dzieci w wieku czterech lat i starszych, przez co ostatecznie w świetle prawa zostało zakwalifikowane jako żłobek. Nowe przepisy
mocno zawęziły krąg przedszkoli, co zmusiło nas do szukania poważnej szkoły. Edukacja czterolatków w Katarze mianowicie mieści się w dużej
mierze w budynkach szkolnych tak jak w Polsce często prowadzone są „zerówki”.
Pożegnanie z Apple Tree nie obyło się bez łez. Dostaliśmy książkę wspomnień ze zdjęciami Natana które nauczycielka robiła prawie każdego dnia. Ponadto niezwykły list opisujący naszego syna i całą masę jego prac.
Tak jak myślałam, że znalezienie dobrego przedszkola w Katarze to olbrzymie wyzwanie, tak też okazało się że znalezienie szkoły to niemal misja wylotu na Księżyc.
Pot, łzy, pieniądze i szczęście w następnym poście dla nieszczęśliwców chcących posłać w Katarze dziecko do dobrej szkoły.
oh Patrycja, wspolczuje serdecznie ale dobrze, ze choc macie mile wspomnienia z Apple Tree. A ja sadzilam, ze szukanie i DOSTANIE miejsca w angielskiej szkole to tylko moje zmartwienie. Londyn jest ogromny ale i tu trwa wciaz walka o miejsce. Musielismy zapomniec o katolickiej szkole, ktore maja dobra opinie i choc syn spelnial wszytskie wymogi, zawsze znalazli jakies ale...Nieco zmuszona do zapisania do academy przezywalalm katusze ale okazalo sie, ze niepotzrebnie. Dzieci maja super umiejetnosc dostosowania sie do nowych miejsc, choc przyznaje, ze sa wrazliwe i to jak zaczna bardzo wplywa na ich osobowosc w pozniejszym zyciu. Dylemty nie koncza sie na jednej szkole, podstawowka, potem seconday school, sixth form i studia. Zycze Ci abys tak jak ja trafila na madrych i wspierajacyh ludzi. Powodzenia xxx ps. takie dylemty byly jedym z waznych punktow na mojej liscie odmowy pracy w Doha. Moze troche na wyrost ale intuicja i serce mi tak podpowiada .
OdpowiedzUsuńprzepiekne zdjecia jak zawsze xxx
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo :* Iza
UsuńDziękuje Iza, cieszę się że Twój syn dobrze czuje się w nowej szkole. Ja też sadze że w szkole najważniejsi są mądrzy, troskliwi, doświadczeni nauczyciele, a nie tylko program nauczania, czy wyposażenie szkoły. Przed przyjazdem do Kataru nie wiedziałam o problemach z podjęciem nauki w dobrej szkole, ale po tym co przeszliśmy i się nasłuchaliśmy to wierze Ci że moze być to jeden z powodów by tu nie przyjeżdzać. My jak zwykle uczepienia jakiegoś ogona szczęścia, obecnie jesteśmy w upragnionej szkole której klasy kończą się na Grade 9 czyli aż do 15-16 roku życia. Pozdrawiam gorąco :*
OdpowiedzUsuńcześć Patrycjo, czy możesz napisać jak po kolejnym roku nauczania zapatrujesz się na katarską edukację? właśnie odwiedzam w Doha mojego wspaniałego mężczyznę, który namawia mnie do zostania z nim, ale chociaż nasz synek ma dopiero rok, to powiem szczerze, że moje podstawowe obiekcje dotyczą perspektyw nianiowo-przedszkolnych....
OdpowiedzUsuńCześć Agnieszka, Rozpoczęliśmy juz nasz 4 rok w Katarze i nadal jestem zadowolona z edukacji moich dzieci. Przedewszystkim daje ona dwujęzyczność, ponadto wielokulturowość sprawia że uczą sie rozwiązywać problemy na wiele sposobów, sa otwarci i tolerancyjni. Jest wiele aspektów które mnie przekonują dlatego w tym roku to wlasnie edukacja naszych dzieci sprawiła ze zdecydowaliśmy sie zostać dłużej w Katarze. Co do niań niestety nadal sie nie przekonałam i moje spostrzeżenia sa wręcz jeszcze bardziej negatywne niz na początku życia w Katarze.
UsuńFakt, tolerancja i otwartość na świat występują tu w większej ilości niż w Pl. Niesamowita jest ta stacja Babel:-) dziękuję za odpowiedź.
OdpowiedzUsuń