18 września 2014

Dzień z życia w Katarze



Podjeżdżamy pod dom, nikogo nie ma na ulicy, szybko otwieram drzwi, dzieci pod pachy i chowam się do domu. Wojtek odjeżdża do pracy. Uff... sami :) Idę robić kawę, dzieci rozpakowują zakupy z Ikei. Jak cudownie, pusto było dziś na osiedlu, może choć jeden wieczór udam mi się spędzić w domu bez gromadki dzieci. Naprawdę dwójka mi wystarczy. 

Kawa gotowa i słyszę pukanie do drzwi. Nie, nie, nie,.... !!! W mojej głowie jest płacz rozpaczy za jednym spokojnym łykiem kawy. Jak to możliwe? Przecież nie widziały samochodu, mam zasłonięte okna, powinny myśleć że nas nie ma. 

Mam dwójkę dzieci, wielki dom do ogarnięcia i kawę którą właśnie sobie wymarzyłam. A one ? Trzy dziewczynki, grzeczne ale cały czas coś chcą, pić, jeść, mogę, dlaczego, co to znaczy? Przecież mają nianie, szofera, kucharkę a ja jestem sama! Dlaczego po szkole całe dnie spędzają w moim domu?! Jestem zmęczona, powiem im to.

- Niespodzianka!!!! (konfetti wsypuje mi się do domu)
- Cześć dziewczynki, co to za okazja?
- Gdzie byliście, tyle razy pukałyśmy
- W parku i na zakupach (tłumacze się 9 latce)
- Możecie wyjść na basen?
- Nie, dziewczynki, Natan jest zmęczony, będę ich wcześniej kładła spać
- prosimy, na chwile, przygotowaliśmy coś 
- Natan chcesz iść na basen? Tak! Tak! No dobrze, to na chwile wyjdziemy

Kiedy moje dzieci zaczną same wychodzić na osiedle...? Ta myśl powoduje niewielki uśmiech na mojej twarzy, bo jest nadzieja że kiedyś to nastąpi.

- Wow!
- Dziś jest jakieś święto?
- Nic, to tylko niespodzianka dla Laili i Natana.
- Z jakiej okazji?
- Mama nam kupiła balony

Cały basen przeznaczony dla dzieci jest wypełniony kolorowymi balonami z woda, na stoliku stoją przekąski i napoje, a dzieci strzelają serpentynami. Laila piszczy z radości a Natan nie zdążył się przebrać w kąpielówki i już jest cały mokry.

Jaka ja jestem okropna. Tak źle myślałam o nich, chciałam by nie przychodziły, a one są takie kochane i bezinteresowne. Dzięki nim moje dzieci czują się tu jak w domu, nasz samochód od wjazdu oblepia się ich uśmiechami, codziennie obsypują mnie komplementami, a Natan ma kompanów do zabawy. Powinnam być im wdzięczna, już nigdy tak nie pomyśle. 

Na dobicie mnie i odczucie fizycznego bólu związanego z wyrzutami sumienia, następnego dnia rano jeszcze w piżamach (choć bywa, że chodzą tak ubrane cały dzień) przynoszą nam tace z tradycyjnymi plackami i kremowymi serkami, a dla dzieci wręczają po jednej ekskluzywnej, ręcznie robionej czekoladce. Odbiera mi mowę i kuje w sercu, żałuje moich myśli choć nikt ich nie słyszał.

Dziś kiedy mieszkamy na innym osiedlu odczuwam jak bardzo mi ich brakuje. Ich opowieści o Katarskich tradycjach, pytań odnośnie naszego kraju, tych szczerych uśmiechów... 





8 komentarzy:

  1. Hello kitty widać króluje:) Historia świetnie opisana!
    Pozdrawiam

    Ps. Czekamy też na katarski dom :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chwilowo nasz dom jest nie kompletny ;) czekamy na toaletki i zagłówki do łóżek, więc gdy tylko skończy się nasz mały remont to pokaże Wam jak wygląda Katarski standard.

    OdpowiedzUsuń
  3. weszłam na bloga.....jestem w szoku...piękni Wy, piękne otoczenie! aż się popłakałam bo moje życie tak nudne jest...i tym moim dzieciom nic nie jestem w stanie na razie pokazać....ale Wam kochani życzę wspaniałych chwil i podróży! Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzooo... Zaczęłam pisać bloga nie tylko po to by zrobić pamiątkę dzieciom, nie tylko po to by dzielić się moim szczęściem i pasją, ale głownie dlatego, że wiele naszych chwil wydawawało mi się inspirować innych. Postanowiłam pokazać codzienność, radość z małych rzeczy. Kiedy byłam dzieckiem zawsze w niedziele nosiłyśmy z siostrą ciasto dla naszych starszych sąsiadów. Wtedy wydawało mi sie to oczywiste, sprawiało nam przyjemność bo bardzo ich lubiłyśmy, ale dzis widzę, że to nie jest takie "normalne" nie wszyscy tak robią... Naszym dzieciom możemy pokazać co tylko zechcemy bez względu na kraj i miejsce. Szczerze wierzę że dobro wraca, więc jeśli nauczymy nasze dzieci pomagać innym, być życzliwym i dobrym to mamy wielką szanse, że będą szczęśliwymi ludźmi.

      Usuń
    2. Troszkę się wtrącę...pięknię to napisałaś Patrycjo :) w ogöle jesteś niesamowicie ciepłą i dobrą duszyczką.. :) masz w sobie tyle wartości ktorych jest w dzisiejszym świecie coraz mniej.. Dziękuję Ci za to co wnosisz poprzez ten blog do mojego i jestem przekonana że nie tylko mojego życia ;) pozdrawiam ciepło.Ann.

      Usuń
    3. Dziękuje Ann :* Twoje słowa są największą motywacją

      Usuń
  4. Czytając ten post aż mi się łezka w oku zakręciła.:) super dzieciaki 😊

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy