Nie
planowaliśmy odwiedzić Tajlandii jednak namawiani przez znajomych i kuszeni
tanim połączeniem z Indii
pomyśleliśmy, że po prawie 4 tygodniach spędzonych w zatłoczonych, hałaśliwych
i zanieczyszczonych Indiach odpoczniemy na złotych piaskach tajlandzkich wysp.
Korzystając
z najtańszych linii lotniczych Azji można naprawdę się rozmarzyć.
Rezerwując odpowiednio wcześnie bilety, lot z Bangkoku na wyspy może kosztować
kilka dolarów, na Bali polecisz za około 60 $ ,a Wietnam jest w granicach 30$. Te
ceny powodowały w nas oczopląs i poszerzały pragnienia. Jednak podróżując
z synkiem który ma zaledwie 16 miesięcy, postanowiliśmy nie szaleć.
W
samolocie czytając przewodnik dowiaduje się, że Bangkok to strasznie głośne i
nieprzyjemne miasto, zwykle turyści traktują je jako krótki przystanek i lecą
na wyspy. Jednak jest kilka atrakcji koniecznych do zobaczenia.
Planujemy
więc zostać tu cały tydzień, tak by w tym czasie zwiedzić również okolice .
Wychodzimy
z lotniska i zastanawiam się czy oby nie trafiliśmy na plan filmowy „za
szybcy za wściekli“ . Dziesiątki taksówek w neonowych kolorach, wyglądających
jak super szybkie samochody. Wchodzimy do jednaj z nich i czar pryska, to
zwykłe sedany, choć od wewnątrz zauważam nadzwyczajne obostrzenia. Szyby
pozaklejane są małymi naklejkami pełnymi zakazów. Ale nie takich oczywistych jak
„nie palić“, czy „nie jeść“. Są to raczej fantazyjne naklejki zakazujące: seksu
oralnego , analnego, trójkątów, ostrej amunicji, przewożenia Durianów (
śmierdzących owoców) , pierdzenia, picia alkoholu i tym podobnych.
Żółto mi..
W
drodze do hotelu dostaję szoku ożółcenia ( takie słowo nie istnieje, ale jest
to naprawdę szok) Kilometry ulic są ozdobione biało - żółtymi drapowanymi materiałami,
na mostach, domach , sklepach,... wszędzie !!! widnieją obrazy przedstawiające
króla. Od małych portretów wielkości książki po gigantycznych rozmiarów
podobizny patrzące z wysokości wieżowców. Do tego tryliony lampek, oświetlenie jak na Boże narodzenie i sylwestra razy pięć.
Jest 8 grudnia, 3 dni temu był
jeden z najważniejszych dni w tajskim kalendarzu - urodziny Króla (
jednocześnie uznawane też za dzień ojca, zaś urodziny królowej są również dniem
matki ). Chciałabym powiedzieć, że w takim razie wszystko rozumiem. Niezła
impreza, poddani go uwielbiają, według Forbsa w 2008r król zajmował pierwsze
miejsce wśród najbogatszych monarchów na świecie, więc mogą się bawić. Jednak
nie rozumiem. Portrety zewsząd mnie przytłaczają, to gorsze niż obecne selfie,
bo przecież on ma 84 lata a ja widzę dwudziesto kilku letniego młodzieńca w
okularkach , tu dzież z bronią. Nie ukrywam, że chcieliśmy znaleźć się w
Bangkoku 3 dni wcześniej by zobaczyć parady, pochody, występy artystyczne,
fajerwerki i tłumy ludzi ubranych na żółto, jednak bilety lotnicze były
zdecydowanie droższe, a miejsca w hotelu niedostępne. Na szczęście tego roku
urodziny były świętowane przez 7 dni, dzięki czemu odczuliśmy ten żółty klimat.
Hotel
Hotel (80 zł doba) mamy na jednej z najbardziej znanych ulic w Bangkoku – Khao San Road. Jest tu
wiele hoteli i tanich hosteli, masa barów, kilka dyskotek, biur podróży i
sklepików. To fantastyczne miejsce które tętni życiem. Można tu spotkać ludzi
wszystkich narodowości, w ciągu dnia turyści korzystają z biur podróży by kupić
tanie bilety na wyspy, lub nawet bilety autokarowe do Kambodży czy Laosu.
Tajowie wciskają tandetne pamiątki i wątpliwej jakości ubrania. Zaś wieczorem, ulica
nabiera zupełnie innego wyglądu. Na całej długości pojawiają się dziesiątki
leżaków na których oferowane są masaże stóp, jeżdżą wózki z jedzeniem, a turyści w barach piją drinki z wiaderek.
Jedzenie
Każdego
dnia, bez względu na to czy jesteśmy głodni, czy tez nie, to i tak bierzemy
porcje Pad Thai, jest to uliczne jedzenie serwowane na straganach przez
wyspecjalizowanych sprzedawców, ale skrywa w sobie całą esencję kuchni
tajskiej. Przepis tego cudu kulinarnego nawet przywieźliśmy sobie na
pamiątkowym magnesie.
Pad Thai - przepis:
300 g piersi z kurczaka200 g makaronu ryżowego
2 jajka
2 szalotki
2 ząbki czosnku
½ łyżki chilli
40-60 g orzeszków ziemnych (niesolonych)
30-40 g kiełków fasoli mung
1 limonka
świeża kolendra
1-2 łyżki pasty tamaryndowej
250 ml wody
5 łyżek cukru palmowego
40 ml sosu rybnego
1 łyżka soli
Niestety
moje zdolności kulinarne są znikome, lub też niemożliwe jest odtworzenie tego
smaku we własnym woku.
Obowiązkowo trzeba jeść tu owoce ( nie myśleć, że brudne, że ze straganu, że umyte podejrzaną wodą - bo są niesamowite) w każdej
formie. Świeże soki i kokosy wyciągnięte prosto z lodu mamy zaraz przy
wejściu do hotelu, jednak bez słodkiego mango czy ananasa obranego wręcz w
artystyczny sposób przez wprawionego sprzedawcę nasz syn nie może zacząć dnia.
Ceny są tak śmieszne jak lód w McDonaldzie ( 80 gr), przez co nie możemy się
tym nasycić.
W
Bangkoku podobno jest największe Chinatown na świecie, na pewno jest tak samo
smaczne jak w Chinach i tanie. Jak zwykle jedliśmy z ulicy, bo nie sposób przejść
obok tych smaków i zapachów, nie kosztując tego. Uwielbiam ich sztukę ekspozycji i fakt, że
wszystko jest świeże.
Indiatown
to kolejna z kulinarnych dzielnic którą trzeba odwiedzić. Co prawda dopiero
przylecieliśmy z Indii jednak masala dosa nigdy nam się nie znudzi, a małe
samosy to zawsze dobry pomysł.
Transport
Tak
jak w Indiach korzystamy z tuk tuków, ponieważ jest to najtańszy środek
lokomocji. Po kilku dniach nawet okazuje się, że darmowy. Odkryliśmy bowiem pewien
układ. Pozwoliliśmy by kierowca zawiózł nas w wybrane przez siebie miejsce, był
to na przykład sklep z biżuterią, lub miejsce gdzie szyto garnitury na
miarę, tam udawaliśmy potencjalnych klientów, nasz kierowca w zamian za to
dostawał paliwo, a my pakowaliśmy się z powrotem do auto i wyznaczaliśmy prawdziwy
cel podróży.
Tak czy nie ?
Czy
podoba mi się Bangkok? Bardzo!!! Jest niesamowity, choć brudny, wielokulturowy ale z prawdziwą duszą, jest tani jeśli tylko tego chcesz, jest hipnotyzujący i
na pewno zostaje w pamięci. Bangkok jak i cała Tajlandia jest bardzo łatwy w
poruszaniu się i myślę, że jest tu wszystko co w Azji najlepsze.
Jednak
ma też swoje wady. Po kilku tygodniach spędzonych w Indiach i jedzeniu z ulicy
to właśnie w Bangkoku nasz synek odczuł problemy żołądkowe. Trwało to tylko 3
dni, ale zmusiło nas do odwiedzin miejscowego szpitala i skorzystania z ich
usług. Ponadto to tu widzieliśmy więcej szczury biegające po śmieciach
rozrzuconych przy ulicznej lampie niż w Delhi.
Według
mnie Tajlandia zrobiła się tak „modna” jak Egipt lata temu. Trochę to widać, że
Ci turyści którzy odhaczyli 10 lat temu Egipt zachwycali się stołem szwedzkim,
zagospodarowanymi plażami i przyjaznym nastawieniem Egipcjan, teraz jadą do Tajlandii by dalej być na topie wśród podróżujących znajomych. Tu
podziwiają piękne plaże, niesamowite smaki i korzystają z tajskich masaży, ale
również tworzą przy tym strasznie turystyczny i sztuczny klimat. Wszystko jest
dla turysty, często czujemy się naciągani a sami tracimy rachubę kiedy
zostaliśmy oszukani. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte i zbaczać z utartych
ścieżek a wszystko zacznie lepiej smakować. Mimo to, uważam, że jest to bardzo
bezpieczny kraj, doskonały na podróż z dzieckiem i pokochanie Azjatyckiej
kultury.
Ps.
Znaleźliśmy
miejsce. Domek na plaży za 30 zł, placki od babci Mon ( 1zł ), plaże ciągnącą
się przez kilka kilometrów na której jesteśmy tylko my. To miejsce którego
miałam nie zdradzać, ale przecież po to piszę tego bloga, by podzielić się tym
co piękne, co możecie odwiedzić zamiast wybierać Phuket – okropieństwo
opanowane przez Rosjan, na wskroś sztuczne, zatłoczone i najmniej Tajskie z
Tajlandii.
„Nasza”
wyspa w następnym poście ;)
Dziewczyno podziwiam Cię - ja nigdy nie wzięłam ze sobą szpilek - no bo przeciez po co? Chyba zeby polamac obcasy biegajac za moim dzieckiem . Natomiast widzę ze chyba to był błąd . Wygladasz super. Odkrywajac daleki Swiat warto widzę pomyśleć tez i o tym jak sami wyglądamy - zreszta podziwiam was za odwagę - ja nie miałabym jej dosc zeby wybrać sie w tak daleka i długa podróż z dzieckiem - jak widać mozna , ale ja nie jestem tak przebojowa co czasem bardzo utrudnia mi życie i otoczeniu ;)
OdpowiedzUsuńPowiedz jak Ty to robisz?
Ja tez kocham kuchnie tajska i fajnie moc przeczytać o tej kulturze z innej strony
OdpowiedzUsuńCodziennie chodzę na obcasach, tak mi wygodnie i tak dobrze się czuje, a to chyba najważniejsze. Nie ma też znaczenia czy jestem na wakacjach czy w kraju w którym mieszkam, choć obecnie to też wakacje ;)
Proszę, nie bój sie dalekich wyjazdów, a już napewno nie Tajlandii jest to tak turystyczny kraj, że podróżuje się łatwo jak w Europie (czyli w domu). Nasz syn 2 razy w życiu miał problemy żołądkowe ( z czego raz w Polsce gdy miał kilka miesięcy ) nie myśle, że coś stanie się Twojemu dziecku na wakacjach bo równie dobrze może wydarzyć sie to w kraju. Wszędzie jest służba zdrowia, wszędzie żyją tacy sami ludzie jak my. Pomocni, kochający dzieci, ciekawi i wartościowi. Zaś jeśli poznawanie nowych miejsc, ludzi i smaków sprawia Ci przyjemność, to nie wątp w to, że Twoje dziecko czuje inaczej. A przekonasz się jak wspaniale wpłynie to na jego rozwój, jak poszerza choryzonty. Może nie tylko prosić "mamo,mamo kup mi śliwki " ale powie " mamo, mamo kup mi liczi " , kiedy zobaczy motor zapyta "czemu to nie jest tuk tuk? " zrozumie też, że morza nie zawsze są zimne, a nauka obcego języka będzie prawdziwą frajdą.
Pozdrawiam i życzę, nie odwagi, ale radości z podróżowania.