9 lipca 2014

Paryż - dozwolone powyżej lat 18




 Po przekroczeniu progu mamy mieszane odczucia, a właściwie wzbiera w nas śmiech. Jest to prawdziwie niezależny, offowy, studyjny teatr. A może kupiliśmy bilety na "domówkę"?. Rozmiar teatru, mogę przyrównać do wielkości mojego salonu z kuchnią. Mówię o całej scenie wraz z widownią. Nie,nie ma szatni, korytarza, żadnej recepcji. Jedynie starsza pani od przerywania biletów. Siedzi w kącie przy biurku, zaraz obok drzwi wejściowych, wciśnięta w ścianę tak jak by starała się zająć jak najmniej miejsca. Na biurku nie ma centymetra wolnej przestrzeni, ma za to tam wszystko od gazet, po kubek z kawą, miliony ulotek, przybory do szycia i skrawki materiałów. Jednakże bardzo pasuje to wszystko do siebie. Czarne ściany na których ledwo trzymają się stare plakaty, dziesiątki kabli zwisających z sufitu prowizorycznie przyklejonych taśmami, Bożonarodzeniowe lampki na jednej ze ścian i ławki... Ławki, które kojarzą mi się ze szkolnymi przedstawieniami. Usiedliśmy i czekamy w ciszy.

Wszedł mężczyzna, w jeansach, czarnej skórzanej kurtce, zwykłym białym t-shircie. Wyżelowane włosy i dwudniowy zarost, hmm przerysowany typ macho, ale fajny. Zaczyna się ruszać - świetny, gdy mówi już nie można było odciągnąć od niego wzroku. Pomyślałam, że to tak nisko budżetowa sztuka, że będzie on jedynym aktorem, ale to mi nie przeszkadzało. Nawet mój mąż stwierdził ten facet ma "to coś", wiec z przyzwoleniem mogłam się zachwycać. Jednak wyszedł kolejny mężczyzna, niczego sobie, następnie kobieta... och.



źródło:  http://www.billetreduc.com/82866/evtcrit.htm? tri = N & tout i krytyczneCrit = 1 #

Nie wiem jak to opisać... Kabaret, striptiz, komedia... z pewnością były to 2 godziny śmiechu, ból brzucha i łzy. Oberwało mi się porą i bananem, Wojtka w całuśny biust objęła jedna z tęższych aktorek, a pięć pozostałych kolejno przedstawiało tematyczny striptiz. Tak, była to parodia poważnych tematów, a nawet znanego dzieła operetkowego. Grupowe tańce, śpiew i skecze tych młodych i utalentowanych aktorów wzbogaconych striptizem to najlepszy nasz wieczór w Paryżu.

Już w Polsce zamówiliśmy bilety na to francusko języczne przedstawienie. Nie wiele sprawdzając, nie szukając opinii ani recenzji, jedynie kierując się intuicja i faktem że będziemy bez dzieci. Nie zawiedliśmy się, po raz pierwszy w życiu w teatrze byłam tak wciągnięte w scenę. Atmosfera była nadzwyczajna co potwierdza fakt zaproszenia całej widowni (liczącej około 20 osób) na szampana do pobliskiego baru. Wychodząc z teatru, gdzie nie było klimatyzacji, a ilość osób była zbyt duża jak na tak małą przestrzeń, stwierdziliśmy, że było świetnie, wystrój, miejsce, dodatki to wszystko było spójne. Pasowało do siebie i tworzyło niezapomniany klimat. Cieszę się, że tam byliśmy i że wcześniej tego nie sprawdziłam. Jeśli tylko będziecie mieli okazje to zaglądnijcie TU i polubcie jeszcze przed występem, nadal mam w głowie ich śpiew, krzyk i taniec... 

Bar był przepełniony i oddawał wieczorny klimat tego miasta. Na telewizorze wyświetlano mecz z obecnych mistrzostw świata w Brazylii. Przecisnęliśmy się do baru i odebraliśmy swoje lampki z szampanem. Stanęłam obok mężczyzny, który w jednym ręku trzymał drinka w drugim smycz prowadząca do wielkiego, miodowego labradora jaki spoczywał przy jego nogach. Tuż obok, para starszych ludzi siedzi przy maleńkim stoliku zastawionym deską serów i popijająca wino, w sąsiedztwie dwóch rozchichotanych koleżanek. Przekrzykują mecz, śmieją się i piją. Różnorodność ludzi, eklektyczny wystrój baru i ten ciepły wieczór, to dopełnienie naszego pobytu we Francji. Starałam się cieszyć tą chwilą i jak najlepiej zapamiętać, by już na zawsze została w mojej pamięci.


You Tube ;)

źródło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=655549431195606&set=t.100002216657554&type=3&theater


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy