18 października 2015

4 rzeczy z Kataru za którymi tęsknie będąc w Polsce




Nie ma tego wiele, ale jednak są rzeczy w tym egzotycznym kraju za którymi tęsknie. W te wakacje spędziliśmy aż cztery miesiące poza Katarem. Nie tylko w Polsce bo odwiedziliśmy,Włochy, <3DanięSzwecjęNorwegię, Dubaj i ostatecznie bardzo zatęskniłam za „naszym domem” na pustyni. Za czym najbardziej?



1. Za Plażą na którą można wjechać samochodem ( z napędem na 4 koła oczywiście).

90% plaż w Katarze dostępna jest dla samochodów, gdzie niczym w filmowej scenerii można mknąć przez wodę która rozbryzguje się pod oponami, chlapiąc nasze szyby. Uwielbiam to uczucie, a do tego komfort leżenia przy samej wodzie z całym sprzętem którego nigdy nie zabrałabym na publiczną plaże w Polsce. Myślę tu o grillu, leżakach, stole, krzesłach, wielkiej lodówce ze schłodzonymi napojami, palniku gazowym z kawiarenką oczywiście, dziesięciolitrowych baniakach z wodą pitną która również służy do umycia się przed powrotem do domu. Nie wspominając o całej masie zabawek naszych dzieci i tego wszystkiego nie musimy nosić przez setki metrów zanurzając się w piachu pod ciężarem tobołów, w poszukiwaniu wolnego miejsca przy wodzie. Nawet polubiłam biwakowanie w tej scenerii.




 Drugi plus to PUSTE plaże, nieograniczona przestrzeń dzięki której naprawdę odpoczywam. Wybieramy miejsca gdzie na co najmniej kilometrze kwadratowym jesteśmy jedynymi ludźmi, dzięki czemu nikt mi nie mówi „ Pani dziecko biegając sypie mi piasek na ręcznik” „ a tego psa to mogłaby Pani trzymać na smyczy”. Trzeci plus o którym nie można zapomnieć to temperatura wody :) ciepła jak w wannie.




2.Pogoda


Od dziecka marzyłam by zimę spędzać w ciepłym kraju. Nie to bym nie lubiła śniegu, wręcz przeciwnie. Kocham narty, Jarmarki Świąteczne, biały puch z grzańcem w ręku, wieczory przy cieple kominka, obserwując spadające płatki śniegu. To wszystko lubię ale na tydzień, góra dwa i to w skondensowanej dawce, bez kompromisów na chlapę, szarugę, ciemność i przygnębienie w domu przed telewizorem. Dlatego w zeszłym roku Święta Bożego Narodzenia spędzaliśmy we Włoszech, jeżdżąc na nartach i ciesząc się każdym płatkiem śniegu, ale po dwóch tygodniach w podskokach wróciliśmy wygrzać się do Kataru. Od połowy października do maja panuje tu idealna dla mnie pogoda. Każdego dnia świeci słońce i nie muszę sprawdzać prognozy pogody bo właściwie jest to pewne, bywają silne wiatry, ale jesteśmy z nad morza więc to nam nie straszne.




    3. Różnorodność kulturowa, religijna i rasowa


Cieszę się że moje dzieci mogą na co dzień obcować z osobami o różnym pochodzeniu. Uczyć się od siebie, poznawać różnice, a przy tym stawać się bardziej tolerancyjnym i otwartym na świat. W tym tygodniu w szkole Natana świętowany jest Dzień Narodowy. Uwielbiam to wydarzenie gdyż dzieci przebierają się w swoje narodowe stroje, uczą się o państwach z jakich pochodzą ich koledzy i smakują kuchni którą dumnie prezentują ich mamy. Jak co roku będę częstowała pierogami i niecierpliwie czekam co przyniosą mamy z 16 innych państw z 20 osobowej klasy naszego syna. Podczas gdy w Polsce często nawet wykształconym osobom zdarza się wygłaszać rasistowskie czy ksenofobiczne poglądy.





4.  2 tanie restauracje w Doha


Są dwie restauracje za którymi tęsknimy jak tylko opuszczamy Katar i odwiedzamy je od razu po przylocie. Pierwsza to Tajska restauracja Thai Cuisine  w obskurnej dzielnicy. Ogólnie syf i ubóstwo, ale smak którego nie można zapomnieć. Po ostatnich wakacjach trochę się zmieniło chyba ze względu na dużą korporacje która „odkryła” to miejsce, w związku z czym jest trochę czyściej, kupiono nową zastawę, kelnerki są te same ale bardziej uśmiechnięte i zadbane ;) oraz podniesiono ceny o kilka riyali na każdym daniu. Niezmiennie jednak witają nas jako „rodzinę z Polski” ;), a my nadal bierzemy zielone curry, pad thai, kurczaka w sosie słodko-kwaśnym, kleisty ryż i absolutnie obłędną zupę Tom Kha z cieniutkimi kawałkami kurczaka, lub krewetkami.

Druga restauracja, to tradycyjna Jemeńska kuchnia w Bandaraden. Siedząc na dywanie, przy bulgoczących gulaszach w glinianych naczyniach, łamiemy gorący chleb o metrowej średnicy w połowie przypominający ciasto francuskie. Rozpływające się mięso i do tego cały kurczak z pieca podany na kopie ryżu, oraz ryba z grilla. To zestaw który pochlania nasza 4 osobowa rodzina, wszystko niebywale tanie i pyszne. Do tego stopnia że znajomi którzy wyjechali już na stałe z Kataru proszą o przywiezienie im tego „zestawu” do Polski, by mogli odebrać go na lotnisku. W weekendy często godzinę trzeba czekać na wolne miejsce.





Jeśli macie coś do dodania to proszę piszcie w komentarzach <3

6 komentarzy:

  1. Witaj Patrycjo' tak, to orawda o takie klimaty trudno w Polsce ale podroze nas wzbogacaja i dlatego milo jest zoragmizowac sobie wypad. A kiedy kraj, w ktorym mieszkasz dluzej staje sie niejako twoim "drugim domem" to zawsze sie czuje taka rozlake i ze czegos brak lub tesknote. Wazne jednak, ze jako rodzina jestescie razem i dzieci moga sie rozkoszowac ta swoboda i pelnymi rekami brac radosc z dziecinstwa. Piekne zdjecia, dziekuje za podzielenie sie tymi wrazliwymi spostrzezeniami, usciski z Londynu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę na to że te kilka lat życia w innym kraju będzie wartościowym doświadczeniem dla moich dzieci .Sama w dzieciństwie zazdrościłam znajomym którzy jakis czas wychowywali się w innej kulturze obcując z nowym językiem. To chyba taki gen podróżnika ;) ale widzę że moje dzieciaki też go mają i nie tylko Polskę ale Świat traktują jak swój dom : D Pozdrawiamy gorąco :*

      Usuń
  2. o super, spróbuję w przyszłym tygodniu :) w Villaggio niebawem powstanie polskie Reserved, pracujemy nad nim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie! To już drugi salon Reserved w Doha :) Tak cieszy mnie widok polskich firm!

      Usuń
  3. dokładnie, to właśnie w zeszłym roku natrafiłam na interesujący blog o Qatarze przy tej okazji:) zatem bacznie podczytuję i czerpię cenną wiedzę :) pozdrawiam z gdańska! julia

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy