Nastał wyczekiwany dzień zakupów! Jedziemy na największy targ w Ameryce Południowej! Nie posiadam się z radości, a moja wyobraźnia szaleje. Już myślę co zostawimy w prezencie naszemu właścicielowi hotelu by tylko zrobić w torbach miejsce na oryginalne rzemiosło Ekwadoru.
Otavalo jest niewielkim miasteczkiem na północy kraju, położonym w otoczeniu trzech wulkanów: Imbabura, Cotacachi i Mojanda. Przez co prowadzi do niego droga o majestatycznych widokach.
Otavalo jest niewielkim miasteczkiem na północy kraju, położonym w otoczeniu trzech wulkanów: Imbabura, Cotacachi i Mojanda. Przez co prowadzi do niego droga o majestatycznych widokach.
Miasteczko słynie z sobotniego targu który przyciąga rzeszę ludzi, przybywających nawet z pobliskich krajów takich jak Kolumbia i Peru. Można kupić tu naprawdę wszystko, zaczynając od rękodzieła i oryginalnych wyrobów indiańskich po zwierzęta domowe, kończąc na lokalnych potrawach. Główne miejsce handlu to Plaza de Ponchos, choć w soboty tak jak my odwiedzamy targ, handluje się tu praktycznie na wszystkich ulicach dochodzących do placu, które na ten czas są wyłączone z ruchu kołowego.
Jak dojechać do Otavalo?
Z Quito do Otavalo można bardzo łatwo dojechać autobusem z północnego dworca Carcelen. Bilet kosztuje trochę ponad 3$ od osoby i droga trwa około 2 godzin. My jednak wybraliśmy prywatny samochód zorganizowany przez Christiana. Po części ze względu na wygodę (przecież bedziemy wracali z pełnym bagażnikiem zakupów) poza tym Christian polecił nam zobaczyć kilka urokliwych miejsc w tym regionie do których kierowca bez problemów nas dowiezie.
Rano okazuje się że nie jedziemy sami, a do towarzystwa mamy parę amerykanów. Właściwie to małżeństwo lekarzy, typowa amerykanka z Kalifornii i Meksykanin o długich włosach z paszportem amerykańskim. Fantastyczna para z którą chętnie zaplanowalibyśmy dalszą podróż, przez co czas leci bardzo szybko.
Pierwszy przystanek to drugie śniadanie z przydrożnego straganu.
Następnie zatrzymujemy się nad jeziorem San Pablo, przyjemne miejsce ale spodziewałam się czegoś ładniejszego widząc wcześniej zdjęcia w internecie. Dość szybko się zbieramy i ruszamy do naszego głównego celu.
Początkowo pomyślałam że to zjazd Gringo (cudzoziemiec, osoba niemówiąca po hiszpańsku) i byłam nieco zawiedziona. Dopiero z czasem gdy zaczęliśmy zagłębiać się w dalsze uliczki znaleźliśmy piękne rękodzieła.
Jeden z moich must have to kapelusz Panama. Marzę o nim od pokazu Chanel w Hawanie gdzie to krył głowy większości modelek. Co ciekawe pomimo swojej nazwy nie pochodzi z Panamy ale właśnie z Ekwadoru. Jego nazwa przyjęła się w czasie budowy Kanału Panamskiego, kiedy to stał się popularny w Stanach Zjednoczonych. Tradycyjnie robiony jest z liści łyczkowca dłoniastego, a jego największym producentem jest ekwadorskie miasto Cuenca, choć najbardziej znany ośrodek, głównie ze względu na jakość to miasto Montecristi.
Jak rozpoznać dobry kapelusz Panama? To bardzo ważne na targowisku gdzie można spotkać różnej jakości produkty. Należy spojrzeć na ilość włókien na cal, liczonych poziomo jak i pionowo. Na cenę jakości kapelusza wpływają też: jakość plecienia i ilość błędów, kolor oraz jego równomierność. Dobry kapelusz Panama po zwinięciu w rulon do transportu wkładany jest w drewnianą podłużną skrzyneczkę, a po rozłożeniu ponownie odzyskuje swój kształt.
Gdy już kupiliśmy swoje wymarzone kapelusze, nie sądziłam że dalej może zachwycić mnie kolejne nakrycie głowy. Tym razem zauroczyły mnie duże, dość lekkie kapelusze zbite z wełny owczej. Ich przedłużony tył służył kobietą pracującym w polu by chroniły kark przed słońcem. Zdecydowanie są oryginalne i piękne, pomyślałam że nadają się nawet jako ozdoba na ścianę. Stałam się szczęśliwą posiadaczką tego cuda, ale niestety nie na długo (następnego dnia zostawiłam go w taksówce wiozącej nas na dworzec autobusowy do Banios :( )
Na targu ponadto kupiliśmy dywan, butelkę zdobioną przez Indian, dekoracyjne talerze i inne drobiazgi. Wróciliśmy do samochodu w pełni usatysfakcjonowani i gotowi do dalszej podróży.
Według planu następny przystanek to wodospad Peguche. Piękne miejsce mające dla tubylców też znaczenie obrzędowe. Krystalicznie czysta woda sprawiła że nawet nasze dzieci po raz pierwszy piły wodę prosto ze strumyka. Dumni harcerze chwalili się tym faktem wszystkim napotkanym ludziom.
Na koniec zatrzymujemy się przy jeziorze w kraterze wulkanu. Laguna Cuycocha to piękne miejsce z wysepkami po środku jeziora i ładną restauracją w której to po raz pierwszy spróbujemy odświętnego przysmaku Ekwadorczyków czyli świnki morskiej.
Rano okazuje się że nie jedziemy sami, a do towarzystwa mamy parę amerykanów. Właściwie to małżeństwo lekarzy, typowa amerykanka z Kalifornii i Meksykanin o długich włosach z paszportem amerykańskim. Fantastyczna para z którą chętnie zaplanowalibyśmy dalszą podróż, przez co czas leci bardzo szybko.
Pierwszy przystanek to drugie śniadanie z przydrożnego straganu.
Jezioro San Pablo
Następnie zatrzymujemy się nad jeziorem San Pablo, przyjemne miejsce ale spodziewałam się czegoś ładniejszego widząc wcześniej zdjęcia w internecie. Dość szybko się zbieramy i ruszamy do naszego głównego celu.
Targ w Otavalo!
Początkowo pomyślałam że to zjazd Gringo (cudzoziemiec, osoba niemówiąca po hiszpańsku) i byłam nieco zawiedziona. Dopiero z czasem gdy zaczęliśmy zagłębiać się w dalsze uliczki znaleźliśmy piękne rękodzieła.
Potrawy z targu Otavalo OO |
Kapelusz Panama
Jeden z moich must have to kapelusz Panama. Marzę o nim od pokazu Chanel w Hawanie gdzie to krył głowy większości modelek. Co ciekawe pomimo swojej nazwy nie pochodzi z Panamy ale właśnie z Ekwadoru. Jego nazwa przyjęła się w czasie budowy Kanału Panamskiego, kiedy to stał się popularny w Stanach Zjednoczonych. Tradycyjnie robiony jest z liści łyczkowca dłoniastego, a jego największym producentem jest ekwadorskie miasto Cuenca, choć najbardziej znany ośrodek, głównie ze względu na jakość to miasto Montecristi.
Jak rozpoznać dobry kapelusz Panama? To bardzo ważne na targowisku gdzie można spotkać różnej jakości produkty. Należy spojrzeć na ilość włókien na cal, liczonych poziomo jak i pionowo. Na cenę jakości kapelusza wpływają też: jakość plecienia i ilość błędów, kolor oraz jego równomierność. Dobry kapelusz Panama po zwinięciu w rulon do transportu wkładany jest w drewnianą podłużną skrzyneczkę, a po rozłożeniu ponownie odzyskuje swój kształt.
Zakupy na największym targowisku Ameryki Południowej
Gdy już kupiliśmy swoje wymarzone kapelusze, nie sądziłam że dalej może zachwycić mnie kolejne nakrycie głowy. Tym razem zauroczyły mnie duże, dość lekkie kapelusze zbite z wełny owczej. Ich przedłużony tył służył kobietą pracującym w polu by chroniły kark przed słońcem. Zdecydowanie są oryginalne i piękne, pomyślałam że nadają się nawet jako ozdoba na ścianę. Stałam się szczęśliwą posiadaczką tego cuda, ale niestety nie na długo (następnego dnia zostawiłam go w taksówce wiozącej nas na dworzec autobusowy do Banios :( )
Na targu ponadto kupiliśmy dywan, butelkę zdobioną przez Indian, dekoracyjne talerze i inne drobiazgi. Wróciliśmy do samochodu w pełni usatysfakcjonowani i gotowi do dalszej podróży.
Wodospad Peguche
Według planu następny przystanek to wodospad Peguche. Piękne miejsce mające dla tubylców też znaczenie obrzędowe. Krystalicznie czysta woda sprawiła że nawet nasze dzieci po raz pierwszy piły wodę prosto ze strumyka. Dumni harcerze chwalili się tym faktem wszystkim napotkanym ludziom.
Jezioro Cuycocha
Na koniec zatrzymujemy się przy jeziorze w kraterze wulkanu. Laguna Cuycocha to piękne miejsce z wysepkami po środku jeziora i ładną restauracją w której to po raz pierwszy spróbujemy odświętnego przysmaku Ekwadorczyków czyli świnki morskiej.
Kocham Twój blog. Czytając go przenoszę się do miejsc tak mi dalekich. Dziękuję i życzę, aby w Nowym Roku było jeszcze więcej relacji z podróży!
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo Magdo :* ten rok był dla nas naprawdę wyjątkowy, ale ja rowniez mam nadzieję że kolejny przyniesie następne podróże i niezapomniane doświadczenia :* pozdrawiam gorąco
UsuńPatrycjo! Jesteś wielka nie przestawaj pisać a zdjęcia obłęd
OdpowiedzUsuńDziekuje :****
UsuńCzesc Patrycjo
OdpowiedzUsuńCzytam twoj blog bo w lutym jade na dwa tygodnie do Ekwadoru I chce zebrac jak najwiecej informacji. Ile placilas za taksowke do Otawalo? Ja zrobilam juz wszystkie reserwacje na Airbnb. Bardzo podobaja mi sie twoje zdjecia.
Pozdrawiam
Malgorzata
Cześć Małgorzata, za całodniową wycieczkę z Quito do Otawalo zapłaciliśmy 50$ Za nasza 4 osobowa rodzine. W tym kilka przystanków które opisałam we wpisie i bardzo komfortowe warunki. Pozdrawiam i życzę udanej wyprawy :*
UsuńDziekuje ci Patrycjo za odpowiedz. Gratuluje swietnego blogu. Za dwa tygodnie jade do Ekwadoru I znalazlam w nim wiele interesujacych informacji. Zycze dalszych przygod. Pieknie pozdrawiam.
UsuńMalgorzata
Udanej podróży życzę :*
UsuńWspaniale jest z wami "podrozowac". Piekne zdjecia i ta hustawka marzen 😙 dzieki Patrycja a kapelusze pasuja wam cudnie xx moc usciskow
OdpowiedzUsuńDzięki Iza :*
UsuńPozdrawiamy ciepło
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuń